Niektórzy twierdzą, iż postęp w polskim rolnictwie przyspiesza. Trudno się nie zgodzić – szczególnie, gdy po podwórku zamiast serwisanta od maszyn krąży kontroler z Poczty Polskiej. Wypatruje jednak nie błędów w oprogramowaniu, lecz… radia w kabinie ciągnika. A jak zobaczy, to zrobi zdjecia. Dlaczego?
Bo przecież – jak głosi mądrość urzędowa – tam, gdzie gra radio, tam jest abonament RTV do zapłacenia. Więc trwa ogólnonarodowe…
Polowanie na radioodbiorniki – edycja polowa
Tak, to nie żart. Pracownicy Poczty Polskiej mają pełne prawo odwiedzić gospodarstwo, zajrzeć do ciągnika, kombajnu, a jak dobrze pójdzie – i do stodoły, by sfotografować radio.
Zdjęcie odbiornika w maszynie rolniczej stanowi bowiem dowód rzeczowy w sprawie. Taki sam jak fotografia źle zaparkowanego auta. Tyle iż tutaj zamiast mandatowego numerka mamy opłatę abonamentową – w majestacie prawa i z pieczątką: DO ZAPŁATY.
Bo jeżeli radio w kabinie jest, to znaczy, iż się z niego korzysta. A jak się korzysta, to – wiadomo – płacić trzeba. I to nie symbolicznie, tylko zgodnie z rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Kto płaci, a kto jeszcze nie wie, iż płacić powinien
Rolnik prywatny, który opłaca abonament RTV za radio w domu, może spać spokojnie – jego traktorowe radio nie wciąga go w dodatkowe zobowiązania.
Ale jeżeli gospodarstwo ma status firmy, a właściciel jest VAT-owcem, to każda maszyna rolnicza z radiem musi być zgłoszona. Każda. Nieważne, czy to nowy John Deere, stary MTZ-82 czy kombajn, który pamięta jeszcze PRL. Każda.
Radio w leasingowanym traktorze? Płaci firma leasingowa. Radio w prywatnym? Rolnik. Proste.
Ile kosztuje ta muzyka w polu?
W 2025 roku miesięczna opłata za radioodbiornik wynosi 8,70 zł, co rocznie daje 104,40 zł. Ci, którzy zapłacą z wyprzedzeniem do 25 października (a to już za 10 dni) , mogą liczyć na 10-procentową zniżkę, taki bonusowy bonusik – czyli zapłacą 94 zł.
Jeśli jednak ktoś nie tylko słucha, ale też ogląda – czyli korzysta z telewizora – to opłata wzrasta do 27,30 zł miesięcznie, czyli 327,60 zł rocznie (lub 294,90 zł po zniżce).
Nie brzmi źle? Poczekajmy na karę.
Nie zapłacisz teraz – zapłacisz więcej póżniej
Za nieopłacenie abonamentu RTV kara wynosi 30-krotność miesięcznej opłaty. Czyli:
- za radio – ponad 260 zł,
- za telewizor – ok. 820 zł.
A to dopiero początek. Bo urząd skarbowy może ściągnąć należność z konta, pensji, emerytury czy choćby z dopłat unijnych. Dług nie znika też zbyt gwałtownie – przedawnia się dopiero po pięciu latach od końca roku, w którym upłynął termin płatności.
Nowa opłata w drodze – bo czemu by nie?
Jakby tego było mało, rząd planuje nowy system – opłatę RTV powiązaną z podatkiem dochodowym. Pobieraną automatycznie. Bez kontroli, bez zdjęć, bez tłumaczeń, iż radio „tylko szumi” bo nie ma anteny.
Na koniec morał z pola
Rolnik, który przez pół dnia walczy z zapychającym się sitem w kombajnie, a wieczorem włącza radio, żeby usłyszeć prognozę pogody, raczej nie przypuszcza, iż właśnie naraża się na wizytę pocztowego detektywa. A jednak – w Polsce wszystko jest możliwe.
Bo jak mawiał mój znajomy rolnik – mechanik:
– Kiedyś baliśmy się, iż przyjdą z Sanepidu. Potem z ARiMR. A teraz? Boję się, iż Poczta przyjedzie zobaczyć, co mi gra w kabinie ciągnika.
I faktycznie – w kraju, gdzie radio w traktorze może być dowodem przestępstwa skarbowego, muzyka ludowa nabiera zupełnie nowego znaczenia.