Patrząc dziś na ulicę widzimy coraz więcej chińskich samochodów. Nie jest to przypadek, bo ceną jak i wyposażeniem podbiły polskich kierowców. Teraz czas także na chińskie ciągniki, bo i one niedługo podbiją nasze pola. I nie bądźcie zaskoczeni, bo Lovol i Aupax to potęga, a dzięki nowej fabryce, jeszcze rośnie w siłę.
Na zaproszenie koncernu Weichai, właściciela marek Lovol i Aupax wraz z grupą polskich dealerów poleciałem do Chin zwiedzić fabrykę ciągników. Co dziwnego w fabryce ciągników? – pewnie pomyślicie i nie ukrywam, iż i ja tak myślałem. Nowoczesne fabryki traktorów już widziałem, a żadna z nich nie różniła się zbytnio od poprzedniej. Jednak oświadczam wszem i wobec, iż w tym przypadku strasznie się pomyliłem.
Choć od lat każdy z nas korzysta z chińskich wyrobów technicznych, to przez cały czas w głowie mamy jakąś dziwną moralną blokadę. Niesłuszna to opinia, bo spójrzcie na swoje telefony, telewizory czy laptopy. Spójrzcie na kuchenki, frytownice, suszarki do włosów czy adekwatnie każdy inny sprzęt wyprodukowany w Chinach. Ma różne naklejki czy loga, sygnują go światowi producenci, ale łączy go to, iż został wyprodukowany w Kraju Środka.

Wielki Chiński Mur, a co za nim?
Przez tysiąc lat Chiny przed najazdami koczowniczych plemion bronił Wielki Mur od długości kilku tysięcy kilometrów. Dziś pełni on funkcję atrakcji turystycznej, ale odnoszę wrażenie, iż myśląc dziś o Chinach ów wielki mur to my mamy w głowach. To nas odgradza od świadomości tego, czym dziś są nowoczesne Chiny i co reprezentują pod względem produkowanej tu techniki.
Widać to już na pierwszy rzut oka na ulicach, gdzie średni wiek mijających nas aut nie przekracza 2-3 lat, a przynajmniej w połowie, są to samochody elektryczne. Takie są także motorowery i rowery. Gdy na ulicy zobaczyłem zwykły, łańcuchowy rower, niemal się wzruszyłem.
Megafabryka Lovola i Aupaxa
To co mnie jednak tu zawiodło przez pół świata, to oczywiście ciągniki i z napięciem oczekiwałem wizyty w nowoczesnej fabryce tych maszyn. Jednak ta nowoczesność przerosła zarówno mnie, jak i zaproszonych gości z Polski, bo już od fabrycznej bramy zbieraliśmy szczęki z podłogi.
Pierwsza myśl jaka przyszła do głowy, to ta, iż to nie jest żadna fabryka ciągników, ale sterylnie wręcz czyste jakieś kosmiczne centrum technologiczne. Ta czystość ma znaczenie, bo jak się okazuje,jest jednym ze składników jakości. Tak, nie mylicie się – jakości, bo ta megafabryka oficjalnie rusza za kilka dni i będą tu produkowane ciągniki dla europejskiego rolnika.

Lovole i Aupaxy z nowej fabryki mają stanąć w szranki z maszynami największych, i to dosłownie w każdym sensie, producentów. Nad nadzorem montażu ciągników czuwać będą nie tylko ludzie, ale i cyfrowa technologia. Skanuje dokładność montażu każdego podzespołu, a i tak każdy z ciągników jaki zjedzie z taśmy czeka drobiazgowa kontrola jakości w osobnej hali.
Lovol i Aupax do 500 KM w ilości 100 000 sztuk rocznie
Tam gdzie jeszcze rok temu po polach hulał wiatr, dziś kosztem ponad 20 milionów dolarów została zbudowana arcynowoczesna fabryka. Pod dachem, a adekwatnie pod dachami hal fabrycznych mieści się około 21 hektarów, a cały kompleks ma 51 ha. To moloch na sterydach, zasilany sztuczną inteligencją nadzorującą każdy proces produkcji.
Docelowo, czyli już niedługo, z kilku linii produkcyjnych będą co kilka minut zjeżdżać ciągniki o mocach od 100 do 500 koni mechanicznych. Dość wspomnieć, iż zdolność produkcyjna tylko tej fabryki na wynieść 100 000 traktorów rocznie. Tyle dużych ciągników ma trafiać na trudne i wymagające rynki.

Chińskie wyzwanie i technika
Będzie to jak najbardziej wykonalne, bo niemal wszystkie podzespoły wykonywane są na miejscu lub w innych fabrykach Weichai Lovol i to w obrębie od kilkuset metrów do kilku kilometrów. Własna fabryka nowoczesnych silników znajduje się tuż za płotem tej fabryki. Na marginesie wspomnę, iż te jednostki napędowe oparły się modzie na downsizing i mają słuszną pojemność skokową, jak choćby najnowszy 7,8-litrowy, 6-cylindrowy silnik jaki znajdzie się w ciągnikach do 300 KM.
To właśnie własna produkcja podzespołów, a w tym także najnowocześniejszych przekładni bezstopniowych CVT wydaje się kluczem do sukcesu jaki zaplanował sobie Weichai Lovol. Skrócenie do minimum kosztów logistyki i całkowite uniezależnienie się od zewnętrznych producentów zostało osiągnięte.

Czeka nas ciągnikowa zmiana warty
Teraz przyszedł czas na nowe chińskie rozdanie na rynku maszyn. To nie są czcze słowa, bo to tu, w nowej megafabryce koncernu mają być produkowane całkowicie nowe modele ciągników jakich jeszcze nie znamy, a które niedługo zawitają i do nas.
Pozostaje pytanie, czy Lovol/Aupax osiągnie sukces na trudnym bądz co bądz rynku? Sceptykom radzę rozejrzeć się po drogach, bo jeszcze półtora roku temu chińskim autom nikt nie wróżył sukcesu, a dziś biją kolejne rekordy sprzedaży.
Po tym co widziałem w nowej chińskiej fabryce Weichai śmiem twierdzić, iż podobnie będzie i na rynku ciągników. Choć tu klient – rolnik jest do bólu konserwatywny, to coraz częściej ogląda każdą złotówkę i liczy co się opłaca. A chiński ciągnik zaczyna się opłacać. Bardzo opłacać, a będzie jeszcze bardziej, bo jak już się przekonaliśmy, to dziś cena czyni sprzedaż.