Mercosur na horyzoncie. Co czeka polskie rolnictwo?

1 miesiąc temu

Paradoksalnie to nie import bezpośredni do Polski może najbardziej uderzyć w polskich rolników, ale utrata udziału w rynku unijnym, który dotychczas był podstawą rozwoju eksportu polskiej żywności.

W momencie wejścia w życie umowy UE–Mercosur na rynek unijny zostaną wpuszczone duże ilości taniej wołowiny, drobiu, cukru czy etanolu – niekoniecznie do Polski, ale do państw Europy Zachodniej, które są głównymi odbiorcami polskiej żywności. To oznacza, iż polscy producenci będą konkurować nie tylko z innymi krajami UE, ale również z dostawcami z Ameryki Południowej, którzy oferują produkty w niższej cenie, często przy niższych kosztach produkcji i innych standardach środowiskowych.
To zjawisko może doprowadzić do wypierania polskich produktów z dotychczasowych rynków zbytu – szczególnie w sektorach najbardziej wrażliwych: wołowiny, drobiu i mleczarstwa. To oznacza nie tylko straty sprzedażowe, ale też może zmusić producentów do obniżania cen, ograniczania produkcji lub choćby wycofywania się z działalności eksportowej.
Jeśli ta sytuacja się utrwali, Polska może utracić część swojej pozycji jako regionalnego lidera w eksporcie żywności, co będzie miało długofalowe skutki dla struktury całego sektora. Ucierpią przede wszystkim średnie i duże gospodarstwa oraz zakłady przetwórcze zorientowane na eksport, które do tej pory generowały wzrost gospodarczy i wspierały modernizację sektora rolno-spożywczego. Od lat to kraje UE są głównymi odbiorcami eksportowanych produktów rolno-spożywczych z Polski. Udział rynku UE w eksporcie żywności z Polski wyniósł w zeszłym roku 74%. Głównymi unijnymi odbiorcami są Niemcy (13,6 mld EUR), Francja (3,3 mld EUR), Niderlandy (3 mld EUR), ex aequo Włochy (2,6 mld EUR) i Czechy (2,6 mld EUR).
Umowa z Mercosur wprowadza na rynek UE duże kontyngenty produktów rolnych z Ameryki Południowej. Te towary nie muszą trafiać bezpośrednio do Polski, aby uderzyć w polskie rolnictwo. Wystarczy, iż pojawią się w Niemczech, Francji czy Holandii – krajach, które dotychczas były głównymi odbiorcami polskich produktów.
Dostawcy z Mercosur będą oferować żywność w niższych cenach produkowaną przy znacznie niższych kosztach pracy i mniejszych wymaganiach środowiskowych czy sanitarnych. Polscy producenci działający zgodnie z unijnymi standardami nie będą w stanie konkurować cenowo, co może prowadzić do wypychania ich z tych kluczowych rynków.

To nie tylko zagrożenie dla pojedynczych gospodarstw. To zjawisko systemowe. o ile polska żywność będzie stopniowo tracić udział w rynku UE, Polska utraci przewagę eksportową, impet modernizacyjny i skalę, które przez lata napędzały rozwój sektora agro-spożywczego. Ucierpią nie tylko eksporterzy, ale również firmy przetwórcze, logistyka, dystrybucja i cała wiejska gospodarka, której dochody w znacznym stopniu opierają się na eksporcie netto.

Zbliżające się do finału negocjacje między Unią Europejską a krajami Mercosur to nie tylko kwestia handlu – to decyzja o przyszłości europejskiego rolnictwa. Stawką jest to, co trafi na stoły prawie 450 milionów Europejczyków i kto będzie ich żywił. Czy Europa będzie jeszcze produkować żywność, czy może już tylko ją konsumować? Dla Polski, gdzie rolnictwem zajmuje się ponad milion osób, skutki porozumienia mogą być szczególnie odczuwalne. Czy rodzime gospodarstwa wytrzymają konkurencję z tanim importem z Ameryki Południowej?

Cichy koszt porozumienia. Jaki będzie wpływ Mercosur na rolnictwo?

Choć dla części europejskiego przemysłu porozumienie oznacza dostęp do nowych rynków zbytu, w sektorze rolnym wywołuje powszechny niepokój i falę protestów. najważniejsze kontrowersje dotyczą kilku fundamentalnych obszarów:

  • Ryzyko dumpingu cenowego

Rolnictwo w krajach Mercosur opiera się na tańszych kosztach produkcji, większych gospodarstwach i mniejszych ograniczeniach środowiskowych. Produkty rolne, takie jak wołowina czy drób, mogą być eksportowane do Europy po cenach, z którymi rodzime, rodzinne gospodarstwa nie są w stanie konkurować. To może doprowadzić do spadku cen na europejskim rynku i wyparcia lokalnych producentów.

  • Niższe standardy sanitarne i weterynaryjne

W wielu krajach Mercosur obowiązują inne standardy w zakresie stosowania antybiotyków, pestycydów czy GMO. Europejscy rolnicy obawiają się, iż produkty importowane spoza UE będą wytwarzane przy mniejszych rygorach sanitarnych, co zagraża zdrowiu konsumentów i zaburza uczciwą konkurencję.

  • Zagrożenie dla rodzinnych gospodarstw

Małe i średnie gospodarstwa rolne, stanowiące trzon europejskiego modelu rolnictwa, mogą nie przetrwać konkurencji cenowej i strukturalnej. Szczególnie zagrożone są sektory mięsa wołowego, drobiu, cukru i etanolu. W krajach takich jak Polska, Francja czy Irlandia, może to oznaczać utracone miejsca pracy i upadek wieloletnich gospodarstw rodzinnych.

  • Wpływ na klimat i środowisko

Jednym z najczęściej krytykowanych skutków umowy jest zachęta do dalszego wylesiania Amazonii. Ekspansja rolnictwa – szczególnie hodowli bydła i upraw soi – odbywa się kosztem jednego z kluczowych ekosystemów na Ziemi. Brak wystarczających gwarancji środowiskowych w umowie budzi sprzeciw organizacji ekologicznych i wielu europosłów.

  • Brak skutecznych mechanizmów egzekwowania zasad zrównoważonego rozwoju

Choć w umowie pojawiają się odniesienia do zrównoważonego rozwoju, nie zawiera ona konkretnych, wiążących narzędzi egzekwowania tych zobowiązań. W praktyce może to oznaczać, iż zapisane deklaracje pozostaną martwą literą, a państwa Mercosur nie będą ponosić konsekwencji za łamanie zasad w zakresie ochrony środowiska czy praw pracowniczych.

Kto ucierpi na umowie z Mercosur?

Umowa handlowa między Unią Europejską a państwami Mercosur – Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem – została przedstawiona jako porozumienie o ogromnym znaczeniu gospodarczym. Jej beneficjentami mają być przede wszystkim europejscy eksporterzy przemysłowi, jednak w rzeczywistości korzyści i koszty tej umowy są rozłożone nierównomiernie.

W kontrze do obiecywanych zysków swoje obawy wyrażają miliony europejskich rolników. Umowa otwiera bowiem unijny rynek na produkty rolne z państw Mercosur – przede wszystkim na wołowinę, drób, wieprzowinę, cukier i miód. Te towary będą oferowane po niższych cenach, ponieważ w Ameryce Południowej produkcja rolnicza prowadzona jest w warunkach znacznie łagodniejszych norm środowiskowych, sanitarnych i dobrostanowych. Europejscy rolnicy, poddani surowym regulacjom i wysokim kosztom pracy, nie są w stanie konkurować z takim modelem produkcji. Szczególnie narażone na ekonomiczną presję są gospodarstwa rodzinne – w Polsce to aż 97% gospodarstw, z czego większość to jednostki o powierzchni poniżej 50 ha.

Straty mogą być odczuwalne nie tylko ekonomicznie, ale także społecznie. Wypchnięcie z rynku tysięcy małych i średnich gospodarstw może oznaczać degradację wsi, odpływ młodych ludzi i pogłębienie różnic rozwojowych między regionami. Warto też zauważyć, iż potencjalny zysk konsumentów – wynikający z niższych cen importowanej żywności – może być krótkotrwały i okupiony utratą jakości oraz bezpieczeństwa produktów, nad którymi trudniej będzie sprawować skuteczny nadzór.

Już teraz kraje zrzeszone w Mercosur eksportują do Unii towary rolno-spożywcze warte miliardy euro. W 2024 roku wartość importu żywności z Ameryki Południowej do Unii wyniosła 24,1 mld euro. Wartość unijnego eksportu do wspomnianych państw wyniosła jedyne 3,3 mld euro.[1] Jak zauważają autorzy raportu banku Pekao „Geopolityka na talerzu” deficyt w wymianie handlowej na przestrzeni ostatniej dekady wynosił od 14 do 25 mld euro rocznie. W 2024 roku było to prawie 21 mld euro.[2]

[1] Bank Pekao, raport Geopolityka na talerzu, czerwiec 2025 r., s. 26.

[2] Bank Pekao, raport Geopolityka na talerzu, czerwiec 2025 r., s. 26.

Idź do oryginalnego materiału