Mercosur na horyzoncie. Czy czeka nas wojna o polskie rolnictwo? – RAPORT

efrwp.pl 3 godzin temu

Zbliżające się do finału negocjacje między Unią Europejską a krajami Mercosur to nie tylko kwestia handlu – to decyzja o przyszłości europejskiego rolnictwa. Stawką jest to, co trafi na stoły prawie 450 milionów Europejczyków i kto będzie ich żywił. Czy Europa będzie jeszcze produkować żywność, czy może już tylko ją konsumować? Dla Polski, gdzie rolnictwem zajmuje się ponad milion osób, skutki porozumienia mogą być szczególnie odczuwalne. Czy rodzime gospodarstwa wytrzymają konkurencję z tanim importem z Ameryki Południowej?

Umowa handlowa między Unią Europejską a krajami Mercosur (czyli Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem) to jedno z największych i najbardziej kontrowersyjnych porozumień handlowych w historii. Razem obie strony tworzą rynek obejmujący ponad 780 milionów konsumentów i generujący znaczną część globalnego PKB. Po ponad 20 latach negocjacji projekt umowy został ogłoszony w czerwcu 2019 roku. Ratyfikacja – jak zapowiedział w czerwcu 2025 r. główny sprawozdawca Komisji Handlu Międzynarodowego PE – może nastąpić jeszcze w tym roku.

Cichy koszt porozumienia. Jaki będzie wpływ Mercosur na rolnictwo?

Choć dla części europejskiego przemysłu porozumienie oznacza dostęp do nowych rynków zbytu, w sektorze rolnym wywołuje powszechny niepokój i falę protestów. najważniejsze kontrowersje dotyczą kilku fundamentalnych obszarów:

  • Ryzyko dumpingu cenowego

Rolnictwo w krajach Mercosur opiera się na tańszych kosztach produkcji, większych gospodarstwach i mniejszych ograniczeniach środowiskowych. Produkty rolne, takie jak wołowina czy drób, mogą być eksportowane do Europy po cenach, z którymi rodzime, rodzinne gospodarstwa nie są w stanie konkurować. To może doprowadzić do spadku cen na europejskim rynku i wyparcia lokalnych producentów.

  • Niższe standardy sanitarne i weterynaryjne

W wielu krajach Mercosur obowiązują inne standardy w zakresie stosowania antybiotyków, pestycydów czy GMO. Europejscy rolnicy obawiają się, iż produkty importowane spoza UE będą wytwarzane przy mniejszych rygorach sanitarnych, co zagraża zdrowiu konsumentów i zaburza uczciwą konkurencję.

  • Zagrożenie dla rodzinnych gospodarstw

Małe i średnie gospodarstwa rolne, stanowiące trzon europejskiego modelu rolnictwa, mogą nie przetrwać konkurencji cenowej i strukturalnej. Szczególnie zagrożone są sektory mięsa wołowego, drobiu, cukru i etanolu. W krajach takich jak Polska, Francja czy Irlandia, może to oznaczać utracone miejsca pracy i upadek wieloletnich gospodarstw rodzinnych.

  • Wpływ na klimat i środowisko

Jednym z najczęściej krytykowanych skutków umowy jest zachęta do dalszego wylesiania Amazonii. Ekspansja rolnictwa – szczególnie hodowli bydła i upraw soi – odbywa się kosztem jednego z kluczowych ekosystemów na Ziemi. Brak wystarczających gwarancji środowiskowych w umowie budzi sprzeciw organizacji ekologicznych i wielu europosłów.

  • Brak skutecznych mechanizmów egzekwowania zasad zrównoważonego rozwoju

Choć w umowie pojawiają się odniesienia do zrównoważonego rozwoju, nie zawiera ona konkretnych, wiążących narzędzi egzekwowania tych zobowiązań. W praktyce może to oznaczać, iż zapisane deklaracje pozostaną martwą literą, a państwa Mercosur nie będą ponosić konsekwencji za łamanie zasad w zakresie ochrony środowiska czy praw pracowniczych.

Kto ucierpi na umowie z Mercosur?

Umowa handlowa między Unią Europejską a państwami Mercosur – Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem – została przedstawiona jako porozumienie o ogromnym znaczeniu gospodarczym. Jej beneficjentami mają być przede wszystkim europejscy eksporterzy przemysłowi, jednak w rzeczywistości korzyści i koszty tej umowy są rozłożone nierównomiernie.

W kontrze do obiecywanych zysków swoje obawy wyrażają miliony europejskich rolników. Umowa otwiera bowiem unijny rynek na produkty rolne z państw Mercosur – przede wszystkim na wołowinę, drób, wieprzowinę, cukier i miód. Te towary będą oferowane po niższych cenach, ponieważ w Ameryce Południowej produkcja rolnicza prowadzona jest w warunkach znacznie łagodniejszych norm środowiskowych, sanitarnych i dobrostanowych. Europejscy rolnicy, poddani surowym regulacjom i wysokim kosztom pracy, nie są w stanie konkurować z takim modelem produkcji. Szczególnie narażone na ekonomiczną presję są gospodarstwa rodzinne – w Polsce to aż 97% gospodarstw, z czego większość to jednostki o powierzchni poniżej 50 ha.

Straty mogą być odczuwalne nie tylko ekonomicznie, ale także społecznie. Wypchnięcie z rynku tysięcy małych i średnich gospodarstw może oznaczać degradację wsi, odpływ młodych ludzi i pogłębienie różnic rozwojowych między regionami. Warto też zauważyć, iż potencjalny zysk konsumentów – wynikający z niższych cen importowanej żywności – może być krótkotrwały i okupiony utratą jakości oraz bezpieczeństwa produktów, nad którymi trudniej będzie sprawować skuteczny nadzór.

Już teraz kraje zrzeszone w Mercosur eksportują do Unii towary rolno-spożywcze warte miliardy euro. W 2024 roku wartość importu żywności z Ameryki Południowej do Unii wyniosła 24,1 mld euro. Wartość unijnego eksportu do wspomnianych państw wyniosła jedyne 3,3 mld euro.[1] Jak zauważają autorzy raportu banku Pekao „Geopolityka na talerzu” deficyt w wymianie handlowej na przestrzeni ostatniej dekady wynosił od 14 do 25 mld euro rocznie. W 2024 roku było to prawie 21 mld euro.[2]

– Umowy z Mercosur nie można nazywać porozumieniem z uwagi na budzące wątpliwości kwestie nierównych szans i standardów. Europejscy rolnicy – w tym polscy – działają w warunkach ogromnych wymagań: sanitarnych, środowiskowych, dobrostanowych. Tymczasem kraje Mercosur mają dostęp do tańszej siły roboczej, korzystają z pestycydów zakazanych w UE i nie są zobowiązane do spełniania wyśrubowanych norm. To oznacza nierówną konkurencję i dumping cenowy, który uderzy przede wszystkim w trzon polskiego rolnictwa, czyli w małe i średnie gospodarstwa rodzinne. Jednak najbardziej strategicznym zagrożeniem wynikającym z umowy z Mercosur może być nie tyle bezpośredni napływ towarów do Polski, ile stopniowa utrata konkurencyjności na unijnym rynku wewnętrznym. To właśnie państwa UE – takie jak Niemcy, Francja czy Niderlandy – są dziś kluczowymi odbiorcami polskich produktów rolno-spożywczych. Obniżenie cen w tych krajach w wyniku importu taniej żywności z Ameryki Południowej oznacza, iż to polscy producenci będą wypierani – choćby jeżeli umowa formalnie nie ograniczy dostępu do rynku – zauważa Krzysztof Podhajski, Prezes Zarządu Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej, organizatora corocznego Europejskiego Forum Rolniczego.

Głos rolników w Europie

W cieniu politycznych rozmów, dyplomatycznych deklaracji i gospodarczych analiz dotyczących umowy między Unią Europejską a Mercosur, coraz wyraźniej słychać głos jednej z najważniejszych, a jednocześnie najbardziej ignorowanych grup społecznych – europejskich rolników. Mimo iż to właśnie oni będą jedną z grup najmocniej dotkniętych skutkami tej liberalizacji handlu, ich opinie i obawy rzadko dotychczas znajdowały odzwierciedlenie w oficjalnym przekazie Komisji Europejskiej.

Z danych Eurostatu wynika, iż w 2020 roku w sektorze rolnym w Unii Europejskiej pracowało ponad 8,7 mln osób.[3] To nie tylko liczby – to społeczności lokalne, rodziny, dziedziczone gospodarstwa i całe regiony, których stabilność zależy od opłacalności produkcji rolnej. W krajach takich jak Polska, Rumunia, Francja, Irlandia czy Grecja, rolnictwo odgrywa istotną rolę nie tylko ekonomiczną, ale też kulturową i demograficzną.

Wielu z tych rolników to właściciele niewielkich, rodzinnych gospodarstw, które funkcjonują zgodnie z wysokimi unijnymi standardami środowiskowymi, sanitarnymi i społecznymi. Dla nich konkurowanie z przemysłowym rolnictwem Ameryki Południowej, korzystającym z innych norm produkcji, tańszej siły roboczej i gigantycznych areałów oznacza realne zagrożenie przetrwania.

Z ankiety Ipsos przeprowadzonej wśród europejskich rolników wynika, iż 91% z nich nie jest zadowolona z działań podejmowanych przez polityków, a połowa ankietowanych (51%) wyraża pesymistyczne nastawienie co do przyszłości swojego gospodarstwa. 55% rolników jest gotowa do podjęcia protestów w bieżącym roku.[4]

Wyniki badania potwierdzają to, o czym środowiska rolnicze mówią od dawna – europejskie rolnictwo jest poważnie zagrożone. Nie mamy już do czynienia z lokalnymi napięciami. Raczej z systemowymi pęknięciami i lukami w unijnej polityce rolnej, z którego już niebawem skorzystają producenci Mercosur. Ponad 90% rolników wyraziło frustrację brakiem adekwatnej reakcji ze strony władz. Mimo mobilizacji, ich sytuacja wcale się nie poprawiła. Wręcz przeciwnie – połowa rolników ocenia, iż ich sytuacja ekonomiczna pogorszyła się w porównaniu z rokiem poprzednim. Dla 2/3 z nich modernizacja gospodarstw czy choćby zapewnienie godziwego dochodu stało się niemożliwe. Takie dane nie tylko niepokoją, one wręcz alarmują – ostrzega Krzysztof Podhajski.

jeżeli ponad połowa rolników zapowiada gotowość do ponownego wyjścia na ulice w 2025 roku, oznacza to, iż Europa stoi w obliczu głębokiego społecznego buntu jednej z kluczowych grup zawodowych. A przecież rolnicy nie protestują dla idei – oni walczą o przetrwanie – dodaje.

Co na to Polska?

Eksperci alarmują, iż Polska należy do grupy państw UE najbardziej narażonych na negatywne skutki umowy handlowej, którą Unia Europejska ma zawrzeć z krajami Mercosur. Już teraz, bez wspomnianej umowy, spośród państw UE to Polska jest jednym z największych importerów artykułów rolno-spożywczych z państw Mercosur.

Dane z 2024 roku pokazują, iż Polska znalazła się na piątym miejscu wśród państw UE pod względem wartości importu artykułów rolno-spożywczych z państw Mercosur, który stanowił aż 6,8% całkowitego importu tych towarów do UE. Dla porównania, eksport polskich produktów rolno-spożywczych do państw Mercosur stanowił zaledwie 2,2% wartości całego eksportu tych towarów z UE.[5]

Ponad milion osób zatrudnionych w rolnictwie w Polsce to nie tylko ogromna grupa społeczna, ale też filar krajowego bezpieczeństwa żywnościowego. Uderzenie w ich dochody i stabilność może mieć długofalowe skutki społeczne i gospodarcze, prowadząc do marginalizacji małych i średnich gospodarstw.

Nie ma podstaw, by sądzić, iż import z Mercosur przyczyni się do poprawy dochodów polskich rolników. Wręcz przeciwnie – już ponad dekadę temu pojawiły się ostrzeżenia w tym zakresie. Dokument Impact assessment of a possible free trade agreement (FTA) between the EU and Mercosur: A microeconomic approach based on Farm Accountancy Data Network (FADN) data opublikowany w 2011 roku prognozował, iż w wyniku zawarcia wspomnianej umowy średnie dochody gospodarstw rolnych w UE spadną o -1,6%.[6]

Polska mogłaby częściowo skorzystać na umowie z Mercosur w wybranych sektorach przemysłowych. Potencjalne korzyści mogą dotyczyć m.in. producentów maszyn, wyrobów medycznych i farmaceutyków – o ile uda się zwiększyć udział Polski w unijnym eksporcie tych towarów. Zyski te mogą być jednak ograniczone, rozproszone i uzależnione od aktywnego wsparcia państwa. Tymczasem negatywne skutki dla rolnictwa będą głębokie i długotrwałe. W rezultacie bilans dla Polski będzie jednoznacznie niekorzystny – co może odbić się na obszarach wiejskich i osłabić krajowe bezpieczeństwo żywnościowe.

W kontekście debaty na temat potencjalnego wpływu umowy handlowej Unii Europejskiej z krajami Mercosur na polskie rolnictwo istotne jest przyjrzenie się aktualnym danym dotyczącym struktury wymiany handlowej między Polską a tymi państwami.

W 2023 roku wartość importu towarów rolno-spożywczych z państw Mercosur do Polski wyniosła 1 740 mln euro, co przy eksporcie o wartości 71,6 mln euro oznaczało ujemne saldo obrotów na poziomie -1 668 mln euro. Oznacza to, iż Polska importowała ponad 24 razy więcej niż eksportowała do tego bloku gospodarczego.[7]

Tak znacząca przewaga importu nad eksportem wynika m.in. z faktu, iż Polska sprowadza z państw Mercosur towary, które są niezbędne dla krajowej gospodarki rolno-spożywczej, a jednocześnie trudne lub niemożliwe do pozyskania lokalnie. Makuch sojowy stanowi podstawę żywienia w intensywnej hodowli zwierząt, a jego dostępność na rynku krajowym zależy w ogromnym stopniu od importu. W latach 2021–2023 półprodukty paszowe stanowiły ponad 2/3 całego polskiego importu z państw Mercosur, a kraje tego bloku odpowiadały aż za 84 proc. dostaw tych surowców.[8]

Tak znacząca asymetria już dziś czyni polski sektor rolny szczególnie wrażliwym na skutki liberalizacji handlu z krajami Mercosur.

Paradoksalnie to nie import bezpośredni do Polski może najbardziej uderzyć w polskich rolników, ale utrata udziału w rynku unijnym, który dotychczas był podstawą rozwoju eksportu polskiej żywności.

W momencie wejścia w życie umowy UE–Mercosur na rynek unijny zostaną wpuszczone duże ilości taniej wołowiny, drobiu, cukru czy etanolu – niekoniecznie do Polski, ale do państw Europy Zachodniej, które są głównymi odbiorcami polskiej żywności. To oznacza, iż polscy producenci będą konkurować nie tylko z innymi krajami UE, ale również z dostawcami z Ameryki Południowej, którzy oferują produkty w niższej cenie, często przy niższych kosztach produkcji i innych standardach środowiskowych.

To zjawisko może doprowadzić do wypierania polskich produktów z dotychczasowych rynków zbytu – szczególnie w sektorach najbardziej wrażliwych: wołowiny, drobiu i mleczarstwa. To oznacza nie tylko straty sprzedażowe, ale też może zmusić producentów do obniżania cen, ograniczania produkcji lub choćby wycofywania się z działalności eksportowej.

Jeśli ta sytuacja się utrwali, Polska może utracić część swojej pozycji jako regionalnego lidera w eksporcie żywności, co będzie miało długofalowe skutki dla struktury całego sektora. Ucierpią przede wszystkim średnie i duże gospodarstwa oraz zakłady przetwórcze zorientowane na eksport, które do tej pory generowały wzrost gospodarczy i wspierały modernizację sektora rolno-spożywczego. Od lat to kraje UE są głównymi odbiorcami eksportowanych produktów rolno-spożywczych z Polski. Udział rynku UE w eksporcie żywności z Polski wyniósł w zeszłym roku 74%. Głównymi unijnymi odbiorcami są Niemcy (13,6 mld EUR), Francja (3,3 mld EUR), Niderlandy (3 mld EUR), ex aequo Włochy (2,6 mld EUR) i Czechy (2,6 mld EUR).[9]

Umowa z Mercosur wprowadza na rynek UE duże kontyngenty produktów rolnych z Ameryki Południowej. Te towary nie muszą trafiać bezpośrednio do Polski, aby uderzyć w polskie rolnictwo. Wystarczy, iż pojawią się w Niemczech, Francji czy Holandii – krajach, które dotychczas były głównymi odbiorcami polskich produktów.

Dostawcy z Mercosur będą oferować żywność w niższych cenach produkowaną przy znacznie niższych kosztach pracy i mniejszych wymaganiach środowiskowych czy sanitarnych. Polscy producenci działający zgodnie z unijnymi standardami nie będą w stanie konkurować cenowo, co może prowadzić do wypychania ich z tych kluczowych rynków.

To nie tylko zagrożenie dla pojedynczych gospodarstw. To zjawisko systemowe. o ile polska żywność będzie stopniowo tracić udział w rynku UE, Polska utraci przewagę eksportową, impet modernizacyjny i skalę, które przez lata napędzały rozwój sektora agro-spożywczego. Ucierpią nie tylko eksporterzy, ale również firmy przetwórcze, logistyka, dystrybucja i cała wiejska gospodarka, której dochody w znacznym stopniu opierają się na eksporcie netto.

Polski eksport rolno-spożywczy zbudował swoją siłę przede wszystkim na rynku wewnętrznym Unii Europejskiej. Aż 74% wartości eksportu trafia właśnie do państw członkowskich UE, przede wszystkim do Niemiec, Francji, Niderlandów, Włoch i Czech. To strategiczne rynki zbytu dla polskiej żywności, w szczególności dla sektora wołowiny, drobiu, mleczarstwa i przetwórstwa zbóż. Wprowadzenie znacznych kontyngentów taniej żywności z Ameryki Południowej do całego obszaru UE – choćby jeżeli nie bezpośrednio do Polski – spowoduje silne zaburzenia konkurencji na tych właśnie rynkach. Polscy eksporterzy będą musieli konkurować z produktami często wytwarzanymi taniej dzięki niższym kosztom pracy, niższym standardom środowiskowym i weterynaryjnym, a także dzięki dużej skali produkcji w krajach Mercosur – mówi Prezes Zarządu Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej.

W dłuższej perspektywie istnieje realne ryzyko osłabienia pozycji Polski jako regionalnego lidera eksportu żywności. Stracimy nie tylko miejsca pracy w rolnictwie i przetwórstwie, ale również impet modernizacyjny, który przez ostatnie lata napędzał rozwój sektora agro-spożywczego. Dlatego należy poważnie rozważyć wprowadzenie odpowiednich zabezpieczeń, takich jak mechanizmy ochronne dla wrażliwych sektorów, oraz kontynuować intensywną promocję i dywersyfikację kierunków eksportu poza UE. To, co dziś wydaje się zagrożeniem „pośrednim”, może okazać się ciosem bezpośrednim w kręgosłup polskiego eksportu rolnego, czyli zdolność do konkurowania na wymagającym, ale dotychczas stabilnym rynku unijnym – podsumowuje.

Decyzje co do przyszłości polskiego rolnictwa

Negocjowana od wielu lat umowa handlowa między Unią Europejską a krajami Mercosur niesie ze sobą skutki wykraczające daleko poza standardowe ramy liberalizacji wymiany towarowej. To decyzja o kierunku, w którym pójdzie europejskie rolnictwo – czy zachowa swoją różnorodność, jakość i bezpieczeństwo żywnościowe, czy też zostanie podporządkowane logice globalnego rynku, w której cena zastępuje standardy, a wielkoskalowa produkcja wypiera rodzinne gospodarstwa.

Dla Polski stawką jest przyszłość ponad miliona osób pracujących w rolnictwie, a także integralność wiejskich społeczności oraz pozycja naszego kraju jako liczącego się eksportera żywności w Europie. Wprowadzenie na rynek UE dużych ilości taniej żywności z Ameryki Południowej wytwarzanej przy znacznie niższych standardach środowiskowych i weterynaryjnych może doprowadzić do głębokich zaburzeń konkurencji i trwałego osłabienia pozycji krajowego sektora agro-spożywczego.

Jak co roku, najważniejsze tematy związane z polskim i europejskim rolnictwem będą omawiane podczas Europejskiego Forum Rolniczego w Jasionce k. Rzeszowa, które odbędzie się w marcu przyszłego roku. Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej.

[1] Bank Pekao, raport Geopolityka na talerzu, czerwiec 2025 r., s. 26.

[2] Bank Pekao, raport Geopolityka na talerzu, czerwiec 2025 r., s. 26.

[3] https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php?title=Farmers_and_the_agricultural_labour_force_-_statistics

[4] Ipsos dla CropLife Europe, Farmers’ Horizon. 1 year after farmers’ protests, kwiecień 2025, s. 53.

[5] Bank Pekao, raport Geopolityka na talerzu, czerwiec 2025 r., s. 27.

[6] European Commission, Directorate-General for Agriculture and Rural Development, Impact Assessment of a Possible Free Trade Agreement (FTA) between the EU and Mercosur: A Microeconomic Approach Based on Farm Accountancy Data Network (FADN) Data, 2011, s. 1.

[7] Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Departament Współpracy Międzynarodowej, Informacja MRiRW nt. umowy UE‐Mercosur z punktu widzenia potencjalnego wpływu i skutków dla polskiego sektora rolnego, przygotowana w ramach zobowiązania Komitetu Wspomagającego do spraw Prezydencji RP w Radzie UE z 7 stycznia 2025 r., 17 stycznia 2025, s. 3.

[8] https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/produkty-rolno-spozywcze-w-umowie-ue-mercosur/?utm_source=chatgpt.com

[9] https://www.gov.pl/web/rolnictwo/kolejny-wzrost-wartosci-eksportu-rolno-spozywczego

Idź do oryginalnego materiału