Minister finansów nie kryje radości. Ekonomiści studzą entuzjazm

3 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Produkcja przemysłowa w maju wzrosła o 3,9 proc. rok do roku - podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). To znaczne przyspieszenie dynamiki względem kwietnia, co z satysfakcją skomentował minister finansów Andrzej Domański. Ale ekonomiści studzą entuzjazm: wskazują, iż poprawa kondycji krajowej produkcji jest "nierówna", a sam wynik okazał się być poniżej oczekiwań rynku.


Jak podał GUS, produkcja przemysłowa w Polsce w maju wzrosła o 3,9 proc. w ujęciu rok do roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 2,0 proc. Roczna dynamika wzrostu jest większa od tej kwietniowej, co skrupulatnie odnotował minister finansów Andrzej Domański.

Andrzej Domański cieszy się z danych o produkcji przemysłowej, ekonomiści ostrożni


"W maju produkcja przemysłowa wzrosła o 3,9 proc., wobec wzrostu o 1,2 proc. w kwietniu. Największe ożywienie zanotowano w produkcji dóbr inwestycyjnych, o 10,4 proc. Przyspieszamy" - napisał szef resortu finansów w serwisie X.Reklama


Ale ekonomiści studzą entuzjazm. Średnia oczekiwań rynku była wyższa - przypominają w komentarzu eksperci z zespołu analiz makroekonomicznych PKO BP (konsensus prognoz zebranych przez PAP Biznes wskazywał na wzrost produkcji o 4,4 proc. rok do roku - a zarazem na mniejszy spadek w ujęciu miesiąc do miesiąca, bo o 1,2 proc.).


Ekonomiści PKO BP zwracają też uwagę na dane o produkcji budowlano-montażowej, które również napłynęły dzisiaj z GUS. "Z kolei produkcja budowlana obniżyła się o 2,9 proc. r/r. Choć w porównaniu do kwietnia (-4,2 proc. r/r) skala spadku była mniejsza, to dane były słabsze od oczekiwań (..). Po korekcie sezonowej spadek był głębszy, wyniósł 3,8 proc. r/r. Dane wskazują na umiarkowaną, ale nierówną poprawę krajowej produkcji" - piszą.
Eksperci ING Banku Śląskiego zauważają z kolei: "Dzisiejsze dane dla polskiego przemysłu można określić jako nieznacznie rozczarowujące, ponieważ nie potwierdziły one oczekiwanego ożywienia w gospodarce. W maju br. produkcja sprzedana przemysłu była co prawda o 3,9 proc. wyższa niż przed rokiem i oznacza wzrost dynamiki rocznej (z 1,2 proc. w kwietniu), ale wynika to przede wszystkim z układu kalendarza, tj. jednego dnia roboczego więcej w maju br. w porównaniu z zeszłym rokiem".
"Odczyt na poziomie 3,9 proc. był poniżej konsensusu (4,4 proc.), zaś w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrost wyrównany sezonowo wyniósł jedynie 0,2 proc. m/m. W naszej opinii oznacza to raczej stagnację aniżeli ożywienie aktywności w przemyśle" - podsumowują.
Ich zdaniem, na stagnację aktywności w przemyśle wskazują też wskaźniki koniunktury, m.in. spadek PMI do 47,1 pkt. w maju z 50,2 pkt. w kwietniu czy opublikowany niedawno przez GUS odczyt odsezonowanego wskaźnika ogólnego klimatu koniunktury dla przetwórstwa przemysłowego. Wyniósł on w czerwcu -9,2 - jak piszą eksperci, to "zdecydowanie poniżej długookresowej średniej (0,6)".

Eksperci: Polski przemysł pod wpływem stagnacji w przemyśle europejskim



"W horyzoncie średniookresowym, dynamikę polskiego przemysłu ogranicza stagnacja w przemyśle europejskim, wynikająca m.in. z sytuacji geopolitycznej oraz polityki celnej Stanów Zjednoczonych" - dodają ekonomiści ING BSK, przypominając, iż w kwietniu dynamika niemieckiego przemysłu zwolniła do -1,4 proc. w ujęciu rocznym. Niemcy są zaś głównym partnerem handlowym Polski.
Zarazem eksperci dostrzegają "światełka w tunelu". "W kierunku ożywienia powinno natomiast oddziaływać przyspieszenie inwestycji publicznych związanych z wykorzystaniem środków z KPO" - piszą. Zastrzegają jednak, iż ostatnia rewizja KPO przesuwa część wypłat środków dla Polski z drugiej połowy br. na pierwszą połowę 2026 r., co sprawi, iż "na solidne odbicie inwestycji infrastrukturalnych poczekamy raczej do 2026".
Idź do oryginalnego materiału