
Węgierski koncern MOL jest zainteresowany zakupem aktywów rosyjskiego koncerny naftowego Łukoil. Analitycy i ekonomiści nie mają wątpliwości – to kolejna próba Rosjan, by przez zaprzyjaźnione firmy i rządy „zaparkować” aktywa Łukoil nie pozbywając się ich.
Łukoil znalazł się w październiku br. na amerykańskiej liście sanacyjnej, co miało wywrzeć presję na Moskwę, która większość swoich dochodów budżetowych pozyskuje z sektora paliwowo-energetycznego, by zakończyć wojnę na Ukrainie. Łukoil będący największym prywatnym producentem ropy naftowej w Rosji zdecydował się w tej sytuacji na sprzedaż swoich zagranicznych aktywów, by móc funkcjonować na innych rynkach poza rosyjskim. USA wyznaczyła termin zakupu tych aktywów na 27 listopada potem decydując się na jego rozszerzenie do 13 grudnia. Nie chodzi przy tym o dyktowanie sprzedaży Łukoilowi, ale o możliwość uczestniczenia w tym procesie amerykańskich podmiotów z branży naftowej – po 13 grudnia nie dostaną one licencji od Departamentu Handlu na zakup aktywów rosyjskiego koncernu.
Cała sprawa od początku przybrała wymiar skandalu po pierwszej próbie sprzedaży, po tym jak dwa dni po ogłoszeniu o zbyciu aktywów pojawiła się informacja, iż nabywca już jest i toczone są rokowania na temat przejęcia „wszystkiego” z zagranicznego majątku Łukoilu. Była to spółka handlu paliwami Gunvor założona w 2000 r. przez oligarchę rosyjskiego Gienadija Timoszenkę i szwedzkiego biznesmena Torbjorna Tornqvista w Szwajcarii. Gunvor nie ukrywał bliskich związków z Rosją – w pewnym momencie firma miała w portfolio aż 33% rosyjskiego eksportu ropy drogą morską po tym, jak na zlecenie rządu Rosji przejęła kontrakty likwidowanego Jukosu. Jeszcze w 2017 roku Gunvor został uznany przez ówczesny Departament Stanu za firmę rosyjską i podległą bezpośrednio Kremlowi, mimo iż od 2014 roku nie było w niej już Timoszenki. w tej chwili próba zawarcia umowy z Łukoilem została odebrana przez Departament Stanu jako sposób na „zaparkowanie” aktywów Łukoilu bez ich sprzedaży, co spowodowało, iż Deapartament Stanu zagroził szwajcarskiej spółce wpisaniem na listę sankcyjną. Dla Gunvoru, który obraca około 3,2 mln baryłek ropy naftowej i ekwiwalentów płynnych dziennie, co czyni go jednym z największych na świecie traderów towarowych, było to praktycznie zahamowanie podstawowej działalności.
Nic więc dziwnego, iż w firmie nastąpiło trzęsienie ziemi. Finansujące ją dotąd banki szwajcarskie i hiszpańskie, jak Santander, zmusiły Torbjorna Tornqvista by ustąpił ze stanowiska i sprzedał swoje udziały w ramach wykupu menedżerskiego. Jego następcą został Gary Pedersen, szef działu amerykańskiego zatrudniony przez firmę w zeszłym roku, która bezskutecznie, jak do tej pory, ubiegała się w Waszyngtonie o licencję umożliwiającą inwestycje spółki w amerykańskie aktywa wydobywcze ropy naftowej i gazu.
„Wykup został przyspieszony w celu ustanowienia ostatecznego resetu i ścieżki rozwoju dla firmy, dla której błędne postrzeganie jej przeszłości stało się niemożliwym sposobem na odwrócenie uwagi” – napisał Gunvor w oświadczeniu.
Struktura tego wykupu jest interesująca – on 86,1% udziałów Tornqvista zostało wykupionych przez 60 managerów spółki w taki sposób, by żaden z nich nie uzyskał przewagi. Nie wolno im też udziałów sprzedać dopóki nie zostaną uregulowane kwestie finansowe, a środki na transakcje mają pochodzić z „kapitału własnego partnerów” i pożyczki od banków, która ma być spłacana przez 10 lat. Firma nie podała wartości wykupu, ale wartość kapitałowa Gunvora na koniec 2024 roku, według jej wyników finansowych, wynosiła około 6,5 mld dolarów.
By zapewnić Amerykanów, iż Tornqvist przez cały czas nie będzie rządził z tylnego siedzenia, Pedresen zaraz po inauguracji powiedział, iż żaden z członków rodziny Tornqvista nie pozostanie zatrudniony, ani zaangażowany w firmę. Tymczasem jego syn Fredrik Tornqvist był dyrektorem ds. transformacji energetycznej w Gunvor i szefem działu inwestycji w spółce działającej na rynku odnawialnych źródeł energii Nyera należącej do Gunvor.
Obecnie Łukoil prowadzi rozmowy z koncernami naftowymi Exxon Mobil i Chevron oraz inwestorami z Bliskiego Wschodu, głównie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Chodzi o pozostające w aktywach Łukoilu ogromne pole wydobywcze West Qurna 2. Exxon ma już udziały w przylegającym do niego polu West Qurna 1 i jeśliby transakcja, do której rząd iracki się przychyla, została sfinalizowana, odpowiadałby za wydobycie co najmniej 15-18% irackiej ropy. Wiedeńska spółka Łukoil jest ponadto właścicielem udziałów w złożach ropy naftowej w Kazachstanie, Uzbekistanie i Meksyku oraz setek stacji benzynowych na całym świecie, którymi z kolei zainteresowane jest m.in. BP.
Tymczasem premier Węgier Viktor Orban, wieloletni sojusznik prezydenta USA Donalda Trumpa, omawiał w listopadzie plany działania i ekspansji MOL z prezydentem USA. MOL dąży do zakupu należącej do Rosji serbskiej rafinerii NIS, która również objęta jest sankcjami USA. Wizyta ta dodatkowo przyniosła Węgrom roczne zwolnienie z amerykańskich sankcji, co umożliwiło im dalsze korzystanie z rosyjskiej ropy i gazu. Orban jest też zainteresowany, by MOL przejął udziały w największej serbskiej rafinerii ropy naftowej NIS, kontrolowanej przez rosyjski Gazprom. Rafineria ta jest objęta sankcjami wtórnymi ze względu na to, iż większościowy udział w niej posiada sankcjonowany Gazprom.
Węgry „z chęcią” przejmą udziały w NIS, powiedział Orban dziennikarzom w czasie podróży do Serbii dodając, iż decyzja ta należy „wyłącznie” do władz tego kraju. Węgry są też zainteresowane udziałami w innych rafineriach w Europie objętych sankcjami z racji kontroli przez Rosję.
Analitycy i ekonomiści nie mają wątpliwości – oferta MOL zakupu aktywów Łukoil to naprawdę uzgodniona z Kremlem próba „zaparkowania” aktywów Łukoilu, aby uniknąć ich sprzedaży. Tak twierdzi badający powiązania Kremla z krajami Europy Środkowej bułgarski analityk Christo Grozev. Według analityków francuskich to „ostatnia próba Kremla ratowania co się da z aktywów Łukoilu zanim skorzystają na nich głównie Amerykanie”.

1 godzina temu


