Na mój pociąg nie było już biletów, choćby na miejsca „stojące”. Sprzedaż została zablokowana. Ale wygodnie, na siedząco dojechałem do celu za 20 zł

11 godzin temu

Wyobraźcie sobie taką sytuację: w upalny dzień idziecie na lody do jedynej lodziarni w mieście. Tam okazuje się, iż z powodu zbyt dużej liczby klientów sprzedaż lodów jest wstrzymana, chociaż tłumów nie widać. Obsługa mówi jednak, iż nie ma problemu, bo ich lody można kupić w budce przed lodziarnią. Tyle, iż o 20 zł drożej. Taka sytuacja spotkała mnie w pociągu PKP Intercity. Na mój pociąg nie było już biletów, choćby na miejsca "stojące". Sprzedaż została zablokowana. Ale nie u konduktora. Wygodnie dojechałem do celu, ale dopłacając 20 zł. Coś tu nie gra?

Idź do oryginalnego materiału