Nawet 16 godzin pracy na jednym ładowaniu. Claas z ładowarką wchodzi w elektryki i… autonomię

2 godzin temu

I wcale nie mówimy tutaj o budowaniu prototypu czy modelu koncepcyjnego a o maszynie, która niebawem w sposób pełnoprawny wskoczy do oferty Claasa. Pierwszy elektryczny Torion 537e został właśnie pokazany, choć nasi czytelnicy już znają tę maszynę.

Firma Claas zdecydowanie pokazała na Agritechnice wiele i wielu z trudem opuszczało halę biało-zielonych, bo było na co popatrzeć. Show skradły naturalnie nowe Axiony, ale i na dalszym planie nie brakowało ciekawych tematów. Jednym z nich były nowe ładowarki przegubowe, które niebawem, bo w 2026, wejdą do regularnej oferty producenta, a w przypadku jednej z nich Claas nie musi martwić się o normy emisji spalin.

Choć nie było to takie trudne do przewidzenia, to jednak trzeba było w kwietniu odwiedzić Monachium, aby jesienną premierę Claasa zobaczyć przedpremierowo. Mowa oczywiście o ekspozycji firmy Liebherr, która jest partnerem Claasa o ile chodzi o ofertę ładowarek przegubowych, a która zaprezentowała na Baumie 2025 nowy model L507 Stereo z dopiskiem E. Zastanawialiśmy się wówczas, czy jesienią pojawi się Sinus-E czy Torion-E, ostatecznie wygrał drugi wariant i w zielonych barwach w Hanowerze zadebiutował Torion 537e.

Wewnątrz jest całkiem normalnie, elektryczne maszyny nie różnią się zbytnio od spalinowych odpowiedników, fot .GS

Claas Torion 537 E

Bliźniacza ładowarka oferuje zatem wszystko to, o czym pisaliśmy przy okazji opisywania pierwszych wrażeń związanych z L507e. Oczywiście Claas dorzuca do maszyny swoje trzy centy w postaci swojej telematyki, programów wsparcia serwisowego oraz gwarancji na komponenty. Masa wariantu wyposażonego w baterię o większej pojemności (64,4 kWh), która również jest dostępna u Claasa, to 6750 kg i na tym zestawie maszyna, o ile operator pozwoli, ma być w stanie pracować choćby 16 godzin.

Różnicę widać po podniesieniu pokrywy… baterii, bowiem silniki elektryczne wskoczyły do wnętrza ramy, fot. GS

Do 16 godzin na jednym ładowaniu

Naturalnie wykonując raczej lekkie prace, dolna granica to 8 godzin i to jest dobra wiadomość, bo pełen dzień z jedną niewielką przerwą na doładowanie to już wynik, który może zadowalać. Z drugiej strony 30 kW na jazdę i 15 kW na hydraulikę 75 l/min i 240 barów to nie są wartości zatrważające i bateria 64 kWh 322 V nie powinna mieć problemu z dowiezieniem takiego wyniku. Wyjątek będą oczywiście stanowiły wszelkie prace wymagające jednocześnie jazdy i pełnego wydatku hydrauliki np. praca na szczotkach.

Claas Autonomy Connect

Kolejną ciekawostką – nowością z ładowarkowej stajni Claasa i Liebherra jest system automatyzujący pracę tych maszyn, czyli Autonomy Connect. Liebherr od dawna pracuje nad koncepcją ładowarki przegubowej pracującej w trybie autonomicznym oraz zdalnym w ramach programu Liebherr Autonomous Operations. Na Baumie firma pokazywała możliwości do osiągnięcia na przykładzie swoich dużych ładowarek, Claasa zainteresował pomysł na tyle, aby pod swoim szyldem wdrożyć go także do mniejszych maszyn.

Torion 956 Sinus z pakietem Autonomy connect. Maszyny tego typu wciąż można używać jak normalnej ładowarki; mają kabinę, kierownicę oraz wszystkie przyciski, w tym jeden aktywujący pracę autonomiczną, fot. GS

W Hanowerze firma pokazała model Torion 956 Sinus wyposażony w pakiet Autonomy Connect. Co to może oznaczać dla właściciela? Przede wszystkim, jak podkreśla firma, możliwość zapewnienia sobie pomocnika w gospodarstwie bez potrzeby rekrutowania pracowników, przynajmniej o ile chodzi o to, w czym mogłaby nam pomóc ładowarka. Im więcej takich zadań, tym skuteczniejszy będzie autonomiczny model, który nie wymaga człowieka do wykonywania prostych zadań. Właśnie, prostych.

Czy autonomiczne ładowarki rozwiążą problem braku operatorów? Fot. mat prasowe

Ładowarka bez operatora. Tylko kiedy?

Póki co pomimo LIDARów, komputerów i czujników, wszystkie operacje musi najpierw zaprogramować, a później zatwierdzić człowiek. Część tej pracy leży po stronie producenta, kolejne rozdziały będą pisali klienci. W uproszczeniu procesu mają pomóc algorytmy wykorzystujące sztuczną inteligencję, aby maszyna sama radziła sobie z takimi aspektami pracy jak wybór ścieżki dojazdu, rozróżnianie pobieranych materiałów czy analizę otoczenia. Dużym udogodnieniem ma być możliwość pracy niezależnie od sygnału GPS, a więc zautomatyzowany Torion popracuje również wewnątrz budynku. Kiedy? Tego póki co jeszcze nie wiadomo. Oprócz aspektów technicznych wiele się musi jeszcze wyjaśnić w kwestiach prawnych, bowiem póki co maszyna nie może sobie ot tak jeździć bez operatora, a to nieco psuje wizję niezależnych robopomocników.

Idź do oryginalnego materiału