Debata o tzw. ustawie łańcuchowej nabiera nowego kształtu. Po tym jak prezydent Karol Nawrocki zawetował poprzednią wersję przepisów – krytykowaną za chaos legislacyjny i „oderwane od życia” wymogi – Pałac Prezydencki przedstawił własny, kompletnie przerobiony projekt. Choć utrzymuje on fundamentalny cel, czyli ochronę zwierząt, jednocześnie usuwa najbardziej krytykowane elementy, takie jak obowiązkowe kojce o powierzchni miejskiej kawalerki.
Nie będzie kojców wielkości kawalerki! Prezydent kasuje absurdalne przepisy i proponuje własną ustawęNowe podejście ma być – jak podkreślają prezydent i jego ministrowie – „racjonalne, wykonalne i oparte na realiach życia ludzi i zwierząt”.
Nawrocki: zakaz łańcuchów dla wszystkich zwierząt domowych, nie tylko psów
Sercem nowej propozycji jest jasny i jednoznaczny zakaz trzymania na uwięzi wszystkich zwierząt domowych. To rozszerzenie poprzedniego projektu, który dotyczył wyłącznie psów.
Prezydent argumentuje, iż poprzednia ustawa – choć „miała szlachetną intencję” – zamiast pomagać, generowała nowe problemy:
„Choć intencja, ochrona zwierząt, jest słuszna i szlachetna, to sama ustawa była źle napisana. Zamiast rozwiązywać problemy, tworzyła nowe” – wyjaśniał Nawrocki.
Kontra dla „kojców-kawalerek”. Najbardziej krytykowany zapis zniknie
Najwięcej emocji wywołały wymogi dotyczące minimalnych rozmiarów kojców. W dyskusjach publicznych określano je jako „kojce wielkości kawalerki”. Prezydent nie krył, iż to jego zdaniem pomysł skrajnie nietrafiony.
„Kojce wielkości miejskich kawalerek to absurd” – mówił, uzasadniając swoje weto.
W jego projekcie nie ma już mowy o takich standardach. Zamiast tego wprowadzono rozsądne i wykonalne wymagania: pies trzymany w kojcu, nieogrzewanym pomieszczeniu lub na zewnątrz musi mieć zapewnioną budę ustawioną tak, by izolowała od podłoża.
Bez betonowych metraży, bez absurdalnych kosztów.
Bogucki: „To weto przeciwko złemu prawu, nie przeciwko zwierzętom”
Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki tłumaczył, iż decyzja o wecie miała charakter ochronny – i dotyczyła zarówno ludzi, jak i zwierząt:
„To nie jest weto przeciwko zwierzętom. To jest weto przeciwko złemu, szkodliwemu dla ludzi i zwierząt nieżyciowemu prawu.”
Bogucki zwrócił uwagę, iż pierwotna ustawa nakładała na właścicieli gigantyczne obciążenia:
„Ustawa oznaczała bardzo duże obciążenia finansowe, których wielu właścicieli nie byłoby w stanie ponieść” – podkreślał.
A co ze zwierzętami w mieszkaniach? „To ich los pomijano najbardziej”
W swoim stanowisku Kancelaria Prezydenta wskazała, iż poprzednia ustawa koncentrowała się tylko na psach na wsi, ignorując często dramatyczne warunki życia wielu zwierząt w blokach.
Bogucki mówił o tym bez ogródek:
„Los doga niemieckiego trzymanego w malutkim mieszkaniu albo husky wypuszczanego na dwumetrowy balkon na kilkanaście godzin dziennie nie raził twórców ustawy, choć życie tych zwierząt jest dużo gorsze niż wielu psów na wsi.”
Nowy projekt nakłada na właścicieli obowiązek zachowania środków ostrożności, które uniemożliwią zwierzęciu niekontrolowane wydostanie się poza miejsce stałego pobytu.
Wsparcie od Jana Krupy i środowisk prozwierzęcych
Co ciekawe, nowy projekt prezydenta zyskał poparcie części aktywistów, w tym Joanny Krupy – jednej z najbardziej rozpoznawalnych twarzy walki o prawa zwierząt. Modelka pochwaliła prezydenta za rozsądną korektę przepisów, pisząc:
„Kochani, proszę słuchać, zamiast komentować, jeżeli nie rozumiecie, dlaczego taka decyzja.”
Nowa ustawa łańcuchowa – bardziej realna, mniej oderwana od życia
Zmiana narracji w sprawie ustawy łańcuchowej pokazuje, iż prezydent Nawrocki stawia na ochronę zwierząt bez nakładania niewykonalnych obowiązków. Jego projekt ma być kompromisem między troską o dobrostan a zdrowym rozsądkiem.
Nowa propozycja likwiduje najgłośniejsze absurdy, wprowadza realne wymogi i rozszerza ochronę na wszystkie zwierzęta domowe. Teraz to parlament zdecyduje, czy projekt prezydencki stanie się podstawą nowej ustawy – takiej, która działa w praktyce, a nie tylko na papierze.

2 godzin temu







