Nowe limity importu z Ukrainy. Bruksela szerzej otwiera rynek na drób, zboża i cukier

5 godzin temu

Komisja Europejska ujawnia szczegóły stałych limitów importowych dla ukraińskiego drobiu, zbóż, cukru i wielu innych produktów rolnych. Choć Bruksela obiecuje mechanizmy ochronne, w praktyce nowe kontyngenty oznaczają dalsze otwieranie rynku na tanie towary ze Wschodu – bez gwarancji równych zasad konkurencji i bez realnego wpływu państw członkowskich na tempo liberalizacji.

To nie jest przełom. To konsekwentny ciąg dalszy. Komisja Europejska opublikowała dokument podsumowujący wyniki przeglądu umowy DCFTA z Ukrainą. To na jego podstawie – po cichu, bez konferencji prasowych – potwierdziła, iż czas autonomicznych środków handlowych (ATM) się kończy. A ich miejsce zajmuje nowy system, oparty na stałych zasadach i rosnących kontyngentach.

Nowe kontyngenty handlowe dla Ukrainy

Zwiększone limity obejmą szereg kluczowych produktów rolnych. Dla niektórych – jak fermentowane produkty mleczne, przetwory grzybowe czy soki – zniesiono je całkowicie. Dla innych – jak drób, zboża, cukier – znacznie podniesiono pułap importowy.

  • drób: z 90 tys. do 120 tys. ton rocznie,
  • jajka i albuminy: z 6 do 18 tys. ton,
  • pszenica: z 1 mln do 1,3 mln ton,
  • kukurydza: z 650 tys. do 1 mln ton,
  • jęczmień: z 350 do 450 tys. ton,
  • cukier biały: z 20 do 100 tys. ton,
  • miód: z 6 do 35 tys. ton,
  • otręby zbożowe: z 21 do 85 tys. ton.

Do tego nowy kontyngent na mąkę (30 tys. ton), owies (7,7 tys. ton), a także nowe pule wspólne dla przetworów cukrowych i mlecznych. Lista produktów objętych liberalizacją rośnie – i nie są to niszowe towary.

Liberalizacja handlu z Ukrainą będzie kontynuowana

Na razie bez zmian pozostają limity dla wieprzowiny i wołowiny. Tyle iż „na razie” wydaje się słowem kluczem. Komisja wprost przyznaje, iż liberalizacja ma charakter stopniowy i będzie kontynuowana „w kontekście postępów integracji Ukrainy ze wspólnym rynkiem UE”. W praktyce oznacza to tyle, iż wystarczy sięgnąć po art. 29 umowy DCFTA, który pozwala na kolejne etapy przeglądu – bez potrzeby renegocjacji traktatu.

Po miesiącach zarzutów o brak reakcji, Komisja wprowadza nowy mechanizm ochronny. Pozwala on – przynajmniej teoretycznie – zawiesić import danego towaru, jeżeli jego napływ wywoła „negatywne skutki” dla rynku. I to nie tylko na poziomie całej Unii, ale także poszczególnych państw członkowskich.

Problem w tym, że nie określono, co dokładnie oznacza „negatywny skutek”. Brak też progów ilościowych czy automatyzmu – decyzja przez cały czas zależy od uznania Brukseli. Historia lat 2022–2024 pokazała już, iż nawet rekordowe spadki cen zbóż nie muszą wystarczyć, by uruchomić ochronę.

Czasowe dostosowanie do unijnych norm

W zamian za kolejne przywileje handlowe Ukraina zobowiązała się do „stopniowego dostosowania” do unijnych norm produkcji. Termin wyznaczono na 2028 rok. Do tego czasu wystarczy, by Kijów raz w roku przesyłał sprawozdanie z postępów. Brak sankcji za opóźnienia, brak mechanizmu weryfikacji – a nowe kontyngenty obowiązują już teraz.

Chodzi m.in. o standardy w zakresie dobrostanu zwierząt, środków ochrony roślin i leków weterynaryjnych. To one, według Komisji, mają zagwarantować „uczciwe warunki konkurencji” – tyle iż dopiero za trzy lata.

Komisja zapewnia, iż układ jest „zrównoważony”. UE uzyskała ułatwienia eksportowe w eksporcie nabiału, ryb, pasz i przetworzonej żywności. W przypadku niektórych towarów – także dodatkowe kontyngenty.

Tyle że w statystyce to wciąż ruch w jedną stronę. Według danych KE, eksport produktów rolno-spożywczych z UE do Ukrainy wyniósł w 2024 r. 3,6 mld euro – ale import z Ukrainy przekroczył 9 mld.

Liberalizacja bez konsultacji z krajami UE

Równolegle z przeglądem umowy z Ukrainą Komisja Europejska doprowadziła do usunięcia kluczowego przepisu z rozporządzenia 2015/478 – tego, który nakładał na nią obowiązek konsultowania z państwami członkowskimi decyzji o liberalizacji importu spoza UE. Zmiana została przedstawiona w kontekście rynku stali, ale w praktyce dotyczy całej polityki handlowej – również produktów rolno-spożywczych, które nie są wprost objęte wspólną organizacją rynków.

Co istotne, w tej sprawie Komisję reprezentował nie komisarz ds. handlu, ale komisarz ds. rybołówstwa. Liberalizacja procedowana była na marginesie – bez debaty, bez reflektora. Dziś, w kontekście Ukrainy, ten sam tryb wydaje się obowiązywać.

Co dalej?

Porozumienie z Ukrainą ma zostać zatwierdzone przez Radę UE i przyjęte przez Komitet Stowarzyszeniowy UE–Ukraina. Do tego czasu obowiązują limity przywrócone po wygaśnięciu ATM – czyli w praktyce te same, które teraz mają zostać zatwierdzone na stałe. Bruksela zapowiada, iż nowa wersja DCFTA zacznie obowiązywać „tak szybko, jak to możliwe”. To nie jest zaskoczenie. To tylko potwierdzenie kierunku: liberalizacja trwa, a kontrola nad jej tempem pozostaje wyłącznie w rękach Komisji.

Idź do oryginalnego materiału