Dość przepłacania za nawozy – uznali rolnicy i postanowili działać wspólnie. Z inicjatywy Mateusza „Kuli” ruszył internetowy ruch wspólnych zakupów nawozów, który błyskawicznie zyskał popularność. Akcja pokazuje, iż rolnicy potrafią się zorganizować i skutecznie wpływać na ceny na rynku.
Dość przepłacania za nawozy – Wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja w rolnictwie, dlatego razem z grupą znajomych zdecydowaliśmy, iż spróbujemy wspólnie zrobić coś, żeby mniej przepłacać – napisał na Facebooku rolnik Mateusz (Kula).
Od tych słów zaczęła się oddolna inicjatywa, która w zaledwie 3 dni przerodziła się w prawdziwy ruch łączący rolników z całej Polski.
Pomysł jest prosty, ale konkretny: zebrać grupę chętnych, którzy razem kupią nawozy taniej
– Nie chcemy czekać, aż ktoś coś nam da. Chcemy sami spróbować rozwiązywać problemy i działać wspólnie – podkreśla w wywiadzie z naszą redakcją Kula.
Podejście rolnika jest proaktywne, przedsiębiorcze i inspirujące, to świetny przykład dla całego środowiska. A cała inicjatywa uczy współpracy, negocjacji i wspólnego myślenia rolników o rynku.
Rolnicy chcą mieć wpływ na ceny
Pierwszy post o wspólnym zamówieniu nawozów wywołał ogromne zainteresowanie.
– Na początku mieliśmy zapotrzebowanie na 1500 ton, potem na 4600. Teraz to już prawie 8000 ton nawozu – relacjonuje Kula.
Zasięgi w internecie również robią wrażenie – Post ma ponad 150 tysięcy wyświetleń. Gdyby tylko 1% z tych osób się zdecydował, mówilibyśmy o prawie 100 tysiącach ton nawozu – podkreśla. To niewątpliwie mocny argument, pokazujący siłę rolników jako grupy społecznej i gospodarczej.
Nie tylko o nawozy chodzi
Mateusz (Kula) od początku podkreśla, iż nie chodzi wyłącznie o jeden wspólny zakup.
– Dla mnie ważne jest, żebyśmy pokazali, iż potrafimy współpracować. Może dziś chodzi o nawozy, ale jutro możemy razem kupować inne środki produkcji, a choćby wspólnie sprzedawać plony.
To nie tylko oszczędność, ale też budowanie zaufania i współpracy w środowisku rolniczym.
– choćby jeżeli uda się oszczędzić niewiele, to i tak warto. Bo najważniejsze jest to, żebyśmy nauczyli się działać razem.
Polski nawóz, polska siła
Kula chciałby, by głównym dostawcą byli polscy producenci.
– Najlepiej byłoby kupić nawozy od polskich producentów, bo powinniśmy wspierać swoje. Ale jeżeli nie uda się bezpośrednio, będziemy rozmawiać z oficjalnymi dystrybutorami. Najważniejsze, żeby się udało i żeby rolnicy skorzystali.
Pierwsze rozmowy z firmami już się odbyły, a kolejne są zaplanowane na najbliższe dni.
– Całą akcję zgłoszeń chętnych chcielibyśmy zamknąć dziś, by móc już negocjować w odniesieniu do konkretnych ilości nawozu – dodaje Kula.
Nie tylko dla dużych rolników
Wbrew pozorom akcja nie jest zarezerwowana dla dużych gospodarstw.
– Piszą do mnie też rolnicy, którzy chcą kupić kilka ton. Dobrze byłoby, gdyby również łączyli się w zamiarze zakupu z sąsiadami, tak, by złożyć wspólne zamówienie. I właśnie o to chodzi – żeby każdy, niezależnie od skali, mógł skorzystać – tłumaczy Mateusz (Kula).
Wielu dystrybutorów ma oddziały w całej Polsce, więc transport i logistyka nie stanowią problemu.
– Ceny mogą się różnić minimalnie przez odległość, ale cel jest jeden – żeby każdy zapłacił mniej. Duży, mały – każdy rolnik jest ważny.
Pokazuje to sprawiedliwe podejście i chęć integracji całego środowiska.
Rolnicy dopingują się nawzajem
Pod postami Kuli widać, iż ta inicjatywa dała środowisku nowy impuls: “Piękna inicjatywa!”. Są oczywiście i sceptycy, ale nie o to chodzi – najpierw działajmy, potem oceniamy. W większości jednak nie brakuje głosów wsparcia i chęci współpracy, bo wielu rolników czeka na taki impuls. Najważniejsze to spróbować – a jeżeli się uda, to będzie sukces wszystkich rolników.
Rolnicy mają potencjał
Ta inicjatywa pokazuje, iż polscy rolnicy mają nie tylko wiedzę i doświadczenie, ale też potencjał do organizowania się i współdziałania. Wystarczy odrobina odwagi i zaufania.
Bo wspólny zakup nawozów to dopiero początek. Z tego może wyrosnąć coś znacznie większego – wspólne magazyny, lepsze warunki sprzedaży, a choćby wpływ na politykę cenową.