Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Czemu ty Maryś” [POSŁUCHAJ].
Poeta, który na wiosnę siedzi na przyzbie i układa najpierw w głowie, a później wypisuje na kartce papieru te swoje złote myśli, to wcale lekko nie ma. Gryzie ołówek w ustach, międli stłoczone w myślach frazy i układa te swoje rymy w wiejską balladę. Jest wiosna, więc każdy jeden artysta i tekściarz, jak już tak siedzi i myśli, to pisze – zawsze – tylko o jednym. Kopnięty przez pegaza, to on najczęściej o miłości, kombinuje. Pisze słowo po słowie, układa te swoje nieporadne rymy w story. Opowieść dramatyczną, która ma się nie tylko spodobać słuchaczom, ale ma na długo zapaść w pamięć, ma żyć swoim autonomicznym życiem. Pisze, bo się był w szkle nauczył składać litery w zdania. Pisze, bo takie ma akurat powołanie. Bo tak już jest i tak będzie zawsze. Co z tego, iż to stereotyp, iż wszystko już od pierwszego zdania jest oczywiste i jednoznaczne. To nie posiada najmniejszego znaczenia, iż zawsze wszystko jest elegancko i po pańsku poukładane na swoim miejscu. Słońce mocniej zaświeciło, zazielenił się boży świat, to i zrozumiałe, iż jedno serce poszukuje drugiego. Tak już było, tak już jest i tak niestety zawsze będzie. Co każdy zresztą wie i rozumie nie od wczoraj tylko od odległych o wieki pokoleń. Jest zawsze jakaś tam Marysia, to są zaraz dwa bratnie serca. Ucieczki od tej układanki niestety nie ma. Przecież zamiast sobie głowę zawracać jakimiś tam wydumanymi problemami, trzeba i należy sprawy brać w swoje ręce, trzeba chwytać za ogon to szczęście. Nie myśleć o oczywistościami, nie kombinować, tylko brać w ręce to, co każdemu się, jak psu kość, należy! Bo wtedy, jak mi się wydaje zwykle tyko w takim przypadku wszystko układa się elegancko w pudełku. Będzie znaczy się tak, jak ma być, jak należy, jak jest w książkach zwanych romansami elegancko napisane. Bo i po co i na co wywalać – zdawałoby się od początku zatrzaśnięte drzwi, skoro wrota do szczęścia stoją wtedy otworem. Rozwarte na całą szerokość! Tylko wejść i zabrać to, co swoje. I taka akurat, a nie inna recepta, jest dzisiaj elegancko pod rozwagę przez naszą kapelę podana.
POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:
RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Czemu ty Maryś”
Czemu ty Maryś w dole stoisz? Czemu ty Maryś w dole stoisz?
Czy ty się rannej, czy ty się rannej, czy ty się rannej rosy boisz?
Jakbym się rannej rosy bała, jakbym się rannej rosy bała
To bym w tym dole, to bym w tym dole, to bym w tym dole nie stojała
Stawała bym ja na tej górze, stawała bym ja na tej górze
I rozwijała, i rozwijała, i rozwijała kwiaty róże
A mój jaworze rozwijaj się, a mój jaworze rozwijaj się
A ty Marysiu, a ty Marysiu, a ty Marysiu namyślaj się
Świeci słoneczko w okno moje, świeci słoneczko w okno moje
Zasmuciło się, zasmuciło się, zasmuciło się serce moje
Nie płacz, nie dumaj kochanie me, nie płacz nie dumaj kochanie me
Moje serduszko, moje serduszko, moje serduszko dzisiaj twoje
Serce i dusze tobie dałem, serce i dusze tobie dałem
i cie na wieki, i cie na wieki, i cie na wieki pokochałem…