Rynki finansowe wobec obecnej sytuacji geopolitycznej. Jakie wyzwania je czekają?

1 miesiąc temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/gospodarka/news/rynki-finansowe-wobec-obecnej-sytuacji-geopolitycznej-jakie-wyzwania-je-czekaja/


Cła na większość państw świata, dążenie do rozpoczęcia rozmów między Rosją a Ukrainą, a także zmiana polityki fiskalnej Niemiec – wszystkie te kwestie mają decydujący wpływ na globalne rynki finansowe. Kto zyska, a kto straci?

Stany Zjednoczone dynamicznie zmieniają swoją politykę wobec Europy. Administracja Donalda Trumpa ma inne podejście do NATO, do Ukrainy i Rosji niż poprzedni amerykański rząd.

Co to oznacza dla polskiego rynku kapitałowego, zwłaszcza w obliczu ostatniej decyzji Trumpa o nałożeniu ceł na 180 państw i jego wysiłków w kierunku skłonienia Ukrainy i Rosji do rozmów pokojowych?

– Z europejskiego punktu widzenia sytuacja budzi niepokój. Administracja USA postawiła Rosji stosunkowo niskie początkowe wymagania, podczas gdy stanowisko Moskwy utrudnia osiągnięcie porozumienia zarówno Ukrainie, jak i Europie – zwraca uwagę Grzegorz Witkowski, prezes zarządu i współzałożyciel Insignis TFI.

Przypomniał jednak, iż rynki funkcjonują w oparciu o prognozy na przyszłość. – Inwestorzy starają się wyprzedzać rzeczywistość, dlatego wiele potencjalnych skutków ewentualnych negocjacji pokojowych w Ukrainie już uwzględniono w wycenach. To doprowadziło do obniżenia premii za ryzyko kapitałowe – podkreśla.

Według niego trudno jest wskazać konkretne spółki, które mogłyby bezpośrednio skorzystać na zawarciu rozejmu. – Być może firmy budowlane, które mogą odegrać rolę w odbudowie Ukrainy po wojnie. Podobnie takie spółki jak (polski koncern z branży odzieżowej – red.) LPP, prowadzące działalność na Ukrainie, mogą odczuć pewien wpływ, ale nie będzie on znaczący – wskazuje ekspert.

Jak podkreśla, zakończył się napędzany technologią rynek byka (hossa) w Stanach Zjednoczonych, który przez dwa lata napędzał globalny wzrost akcji. – Kapitał odpływa teraz z USA. Podobne tendencje widzimy na chińskim rynku technologicznym. Może to sugerować, iż wzrost na polskiej giełdzie wynika częściowo z globalnych przepływów kapitału, a nie tylko z lokalnych czynników – ocenia.

Decyzja Niemiec szansą dla Europy?

Magdalena Rola-Janicka z Imperial College London zauważa z kolei, iż na gospodarkę całego kontynentu duży wpływ ma też zmiana polityki fiskalnej Niemiec.

– Dla Polski i Europy jest to przełomowy moment. Przez lata Europa podążała za USA, ale teraz, w obliczu niedawnych decyzji fiskalnych Niemiec i całej UE, istnieje szansa, by Europa – w tym Polska – wzmocniła swoją pozycję gospodarczą – podkreśla.

– Może to być okazja do rozwoju bardziej niezależnego, zamiast polegania wyłącznie na rynkach zewnętrznych. Tak więc paradoksalnie na obecnej sytuacji możemy skorzystać – uważa.

Magdalena Sadowska-Kaczmarczyk z mBanku zwraca uwagę, iż na początku wojny ucierpiały zarówno polski rynek walutowy, jak i giełda. – Zagraniczni inwestorzy, szczególnie ci z odległych krajów, postrzegali Polskę jako kraj zbyt blisko strefy konfliktu, co zniechęcało ich do inwestowania – wyjaśnia.

– Zakończenie wojny prawdopodobnie miałoby pozytywny wpływ, zwiększając zaufanie inwestorów i napływ kapitału. Polski rynek wiele by na tym zyskał – spodziewa się ekspertka.

Witkowski jest bardziej sceptyczny. Jego zdaniem tylko nieliczne firmy skorzystają na zakończeniu wojny bezpośrednio. – Dlatego rynkowy optymizm musi być zrównoważony realizmem – podkreśla.

Ekspert zgadza się, iż kluczowym czynnikiem, który w najbliższych miesiącach będzie wywierał wpływ na europejskie rynki, jest zmiana polityki fiskalnej w Niemczech. – Rynki pozytywnie reagują na wszelkie bodźce stymulacyjne, ale Europa już wcześniej doświadczyła podobnych zmian – przypomina.

Wskazuje w tym kontekście na słynną strategię „whatever it takes” ówczesnego prezesa Europejskiego Banku Centralnego Maria Draghiego czy unijny fundusz odbudowy po pandemii COVID-19. – Wydano setki miliardów euro, a mimo to konkurencyjność gospodarcza Europy wciąż nie jest dostateczna – zaznacza.

– Teraz Europa musi jednak przejąć większą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo, a siła gospodarcza jest tu kluczowym elementem. Miejmy nadzieję, iż obecne działania nie ograniczą się do krótkoterminowych rozwiązań, ale iż przyniosą realną zmianę w kierunku długoterminowej odporności ekonomicznej – mówi.

Więcej innowacji, mniej regulacji

Europa potrzebuje więcej innowacji, mniej biurokracji, mniej regulacji i bardziej przyjaznego dla biznesu środowiska, uważa Witkowski – choć przyznaje, iż „wprowadzanie takich zmian jest o wiele trudniejsze niż ich omawianie”.

– Sam prowadzę firmę i widzę na co dzień, jak nadmierne regulacje utrudniają działalność firm. Dostosowanie się do ciągle zmieniających się przepisów kosztuje czas i pieniądze, często bez realnych korzyści dla biznesu czy klientów. To jeden z kluczowych czynników spowalniających rozwój gospodarczy Europy w porównaniu z Azją i Ameryką – podkreśla.

– Regulacje są potrzebne, ale ich nadmiar stanowi poważny problem. UE często postrzegana jest jako przeregulowana, co powoduje dużą niepewność dla biznesu. Gdy przepisy są niejasne lub często się zmieniają, inwestorzy się wahają, co w efekcie spowalnia wzrost gospodarczy – wskazuje prof. Krzysztof Jajuga z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

Poza tym jego zdaniem w Polsce występuje zjawisko „gold-platingu”. – Chodzi o wprowadzanie regulacji bardziej restrykcyjnych niż wymaga UE. To zniechęca do inwestowania i hamuje rozwój rynku kapitałowego – tłumaczy Jajuga.

Dlatego przygotowywana jest nowa ustawa o rynku kapitałowym, zwraca uwagę Mariusz Jaszczyk z Polskiego Funduszu Rozwoju. – Zespół pod przewodnictwem ministra finansów, profesora Adamskiego, pracuje nad reformami mającymi zwiększyć efektywność rynku. Nowe przepisy powinny wejść w życie jeszcze w tym roku, prawdopodobnie między majem a lipcem – przypomina.

Kluczowa w tym aspekcie jest według niego rola PFR, którego zadaniem jest uzupełnianie luk finansowych. – jeżeli w transakcji brakuje części potrzebnego kapitału, PFR powinien się zaangażować. Ponadto dążymy do przyciągania kapitału zagranicznego, aby inwestował razem z nami w transakcje oparte na warunkach rynkowych – wyjaśnia.

– Jako spółka państwowa działająca na zasadach rynkowych nie widzimy większych przeszkód w pozyskiwaniu inwestorów zagranicznych. Musimy jednak brać pod uwagę kontekst geopolityczny – za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Inwestorzy, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, uważnie śledzą sytuację – zaznacza.

Sukces, ale inwestujemy za mało

– Kluczowym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych jest poczucie bezpieczeństwa – inwestorzy muszą mieć pewność, iż ich środki będą bezpieczne i iż firmy, w które inwestują, będą zarządzane w ich najlepszym interesie – podkreśla Magdalena Sadowska-Kaczmarczyk

Zwraca ona uwagę, iż ochrona inwestorów jest kluczowa zarówno dla polskich, jak i zagranicznych inwestorów. – Choć istnieją ramy prawne chroniące inwestycje, erozja praworządności w ostatniej dekadzie poważnie wpłynęła na zaufanie inwestorów – podkreśla.

Jak wskazuje, nie wszystkie spółki państwowe są sobie równe, a ich zarządzanie jest bardzo różne. – Niektóre przyczyniają się do pozyskiwania kapitału od inwestorów, podczas gdy inne angażują się w działania polityczne, które szkodzą akcjonariuszom mniejszościowym. W niektórych branżach spółki państwowe mają tak dominującą pozycję, iż konkurencja ze strony sektora prywatnego staje się praktycznie niemożliwa – mówi.

– Te problemy hamują inwestycje. Gdy inwestorzy przewidują niekorzystne warunki, wahają się przed wejściem na rynek. Przywrócenie zaufania do praworządności i stabilizacja otoczenia biznesowego są najważniejsze dla ożywienia zaufania inwestycyjnego – dodaje.

– Ogólny sukces gospodarczy Polski jest niezaprzeczalny, ale byłbym ostrożniejszy w opisywaniu rynku kapitałowego jako historii sukcesu. Pierwsze 15 lat transformacji było bardzo udane, ale ostatnia dekada przyniosła więcej wyzwań – podkreśla Jajuga.

– Obecnie, mimo iż rynek kapitałowy jest silny, nie jest wystarczająco mocny, aby wspierać projekty napędzane innowacjami. Około 60-70 proc. oszczędności wciąż przechowywanych jest na lokatach bankowych, a jedynie niewielka część trafia do funduszy inwestycyjnych. Udział indywidualnych inwestorów w inwestycjach bezpośrednich pozostaje niski – wskazuje badacz.

Według niego rozwiązanie tych problemów wymaga przesunięcia z systemu finansowego opartego na bankach w stronę bardziej rozwiniętego rynku kapitałowego, taki jak w Wielkiej Brytanii czy Malezji.

Cytaty zebrane podczas panelu na tegorocznej edycji Polish Economic Forum, wydarzeniu zorganizowanym w Londynie przez London School of Economics (LSE).

Idź do oryginalnego materiału