Martwy dzik zakażony wirusem ASF znaleziony na granicy gmin Rozprza i Sulejów nie był zwykłym przypadkiem padliny — tak wynika z ustaleń służb i inspekcji weterynaryjnej. Zwierzę było zdekompletowane, pozbawione skóry i trzewi, a wszystko wskazuje na to, iż ktoś celowo przyniósł jego szczątki w rejon, w którym ASF nigdy wcześniej nie występował.
To centrum polskiego trzodziarstwa — w powiecie piotrkowskim działa ponad 1200 gospodarstw utrzymujących około 450 tys. świń. Dlatego incydent został potraktowany jako realne zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego i gospodarki rolnej.
Celowe działanie osób trzecich? Inspekcja mówi wprost: szczątki zostały przeniesione
Z opinii inspekcji weterynaryjnej wynika jednoznacznie:
– Szczątki dzika zakażonego ASF zostały przeniesione na teren powiatu piotrkowskiego.
To nie jest standardowy obraz martwego dzika. Zwierzę było oskórowane, pozbawione wnętrzności, przeniesione w odludne miejsce nad Luciążą, gdzie naturalnie padłe zwierzęta się nie pojawiają. Stan tuszy wskazuje na działanie ludzi — nie natury.
Dlatego służby traktują sprawę jako celowy sabotaż, potencjalną próbę wprowadzenia wirusa do jednego z najważniejszych regionów hodowli świń w Polsce.
Minister rolnictwa: „To może być sabotaż. Nie wykluczamy wschodniej dywersji”
Minister Stefan Krajewski zabrał głos stanowczo:
„O sprawie dzika z ASF pod Piotrkowem byłem informowany od pierwszych minut. Natychmiast zleciłem służbom podjęcie działań i zabezpieczenie terenu. Nie wykluczamy sabotażu, w tym wschodniej dywersji.”
Resort rolnictwa podkreśla, iż traktuje incydent jako atak na polską wieś i bezpieczeństwo żywnościowe, a nie przypadkowy epizod.
ABW oraz służby weterynaryjne analizują okoliczności zdarzenia.
Dlaczego ktoś miałby to zrobić?
Motywów na razie nie ujawniono, ale możliwe konsekwencje wskazują, iż działanie osób trzecich mogło mieć na celu:
- wywołanie ogniska ASF w jednym z największych regionów produkcji świń,
- uderzenie w rynek trzody chlewnej,
- zakłócenie stabilności łańcucha dostaw żywności,
- wywołanie strat finansowych wśród rolników,
- wywołanie chaosu biologicznego poprzez zawleczenie patogenu w rejon dotąd wolny od ASF.
To nie są teorie — to realne skutki, które mogłyby wystąpić, gdyby wirus przedostał się do chlewni.
Rolnicy w szoku: „Ktoś próbował nas pogrążyć”
W lokalnych środowiskach rolniczych panuje wzburzenie.
— jeżeli ktoś specjalnie podrzucił dzika z ASF – to jest zamach na nasze gospodarstwa — słyszymy od producentów trzody.
— Takie działania powinny być karane jak sabotaż gospodarczy.
Co teraz? Wzmożone kontrole i działanie służb
- teren został zabezpieczony,
- w gospodarstwach wprowadzono podwyższony reżim bioasekuracji,
- weterynaria prowadzi monitoring i pobiera próbki,
- służby badają ścieżkę przemieszczania tuszy i udział osób trzecich.
Na ten moment ASF nie wykryto w hodowlach świń — ale sytuacja jest bardzo poważna.

6 godzin temu
![Prosięta staniały o 30 zł w tydzień. Jakie są ceny prosiąt w Polsce? [SONDA]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/12/04/587736.webp)













