Nadszedł wrzesień, a wraz z nim strajki we Francji i Włoszech, które grożą poważnym zakłóceniem transportu lotniczego. Pracownicy niemal wszystkich ogniw transportu – kontrolerzy ruchu lotniczego, obsługa naziemna, kolejarze, personel metra – wzywają do protestów, których skutki mogą być odczuwalne w całej Europie. Czy lotnictwo zostanie sparaliżowane?
Wrześniowe strajki we Francji i Włoszech
Choć strajki we Francji i Włoszech mają nieco inny wymiar, obie akcje realnie zakłócą normalne funkcjonowanie kraju. W przypadku tego pierwszego kraju protesty dotyczącą przede wszystkim cięć wydatków rządowych, oszczędności budżetowych oraz podwyżek płac w związku z inflacją. Francuski ruch “Bloquons Tout” („Zablokujmy Wszystko”) organizuje od kilku dni demonstracje, blokady dróg i protesty w sektorze transportu i kolejowych przewozów.
Głównym dniem protestu ma być jednak 18 września, kiedy to związki zawodowe połączą siły, a na ulice mają wyjść setki tysięcy osób. Niemal cała komunikacja miejsca, w tym kolejarze z SNCF, pracownicy RATP w regionie Île-de-France, oraz pracownicy obsługujący metro, tramwaje i autobusy, zapowiadają masowe akcje.
MANIFESTATION DU 18 SEPTEMBRE : CE QUE L’ON SAIT
La journée de mobilisation du 18 septembre s’annonce encore plus importante que celle du 10 septembre dernier.
5 cortèges sont programmés en Loire-Atlantique. Le mouvement „Bloquons tout” a également prévu plusieurs actions. pic.twitter.com/l5iTIJ8OYm
— Télénantes (@telenantesinfo) September 17, 2025
Lotnictwo również stoi na linii frontu. Syndicat national des contrôleurs du trafic aérien (SNCTA), związek kontrolerów ruchu lotniczego, zapowiada przynajmniej częściowe strajki. Chaos może więc przenieść się na francuskie lotniska, zwłaszcza Charles de Gaulle i Orly w Paryżu oraz inne duże porty lotnicze jak Lyon. Skala protestu może doprowadzić do niemal całkowitego paraliżu ruchu w stolicy i innych dużych miastach. Pasażerowie powinni przygotować się na odwołania lotów, wielogodzinne opóźnienia, a także trudności z dotarciem na lotniska.
Podobny scenariusz rozgrywa się we Włoszech. Tam strajki powróciły wraz z zakończeniem wakacyjnego moratorium. W połowie września sparaliżowane zostały lotniska w Mediolanie – Linate i Malpensa – gdzie obsługa naziemna wstrzymała pracę na 24 godziny. To jednak jedynie preludium do znacznie poważniejszych zakłóceń zaplanowanych na 26 września. Wtedy odbędzie się ogólnokrajowy strajk całej branży lotniczej. Protestować mają bagażowi, pracownicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo, personel ochrony i obsługa techniczna. W praktyce oznacza to, iż każdy lot z i do Włoch będzie narażony na odwołanie lub poważne opóźnienie.
Czy czeka nas paraliż?
Dla pasażerów i firm logistycznych wrzesień będzie więc miesiącem pełnym niepewności. Linie lotnicze już publikują komunikaty z ostrzeżeniami o możliwych zmianach w rozkładach, a lotniska uruchamiają specjalne procedury informacyjne. Mimo to trudno przygotować się na skalę chaosu, który może nadejść. Strajki kontrolerów ruchu lotniczego i obsługi naziemnej to jeden z najbardziej dotkliwych rodzajów protestów, ponieważ nie da się ich łatwo obejść. Bez tych pracowników samoloty po prostu nie mogą bezpiecznie startować ani lądować.
Warto pamiętać, iż strajki we Francji i Włoszech dotkną nie tylko krajowy transport, a ich skutki wykraczają poza granice obu państw. Europa jest bowiem siecią połączeń, w której lotniska w Paryżu, Mediolanie czy Rzymie pełnią rolę kluczowych hubów przesiadkowych. choćby krótkotrwały przestój w jednym z nich wywołuje efekt domina, zakłócając loty do Azji, Ameryki i innych części świata. Problem dotyczy także transportu cargo. Linie kurierskie i przewoźnicy towarów o wysokiej wartości już sygnalizują trudności w utrzymaniu terminowych dostaw, a w przypadku produktów łatwo psujących się każde opóźnienie może oznaczać poważne straty finansowe.
Jeśli nie dojdzie do szybkiego kompromisu między protestującymi a władzami, chaos komunikacyjny może jeszcze długo odbijać się ech em w całej Europie. Czy jednak czeka nas całkowity paraliż? Eksperci są zgodni, iż pełne zatrzymanie lotnictwa jest mało prawdopodobne, ale poważne zakłócenia są niemal pewne. choćby jeżeli część lotów zostanie utrzymana, podróżowanie w tym okresie będzie wymagało ogromnej cierpliwości i elastyczności. Dla przewoźników i firm logistycznych oznacza to rosnące koszty, konieczność organizowania objazdów i przerzucania części transportów na drogi lub kolej, o ile te również nie zostaną zablokowane przez protesty.
Polacy zamykają lotniska przez rosyjskie drony. A Rosjanie śmigają nad nami na wakacje