UE szykuje plan B na Donalda Trumpa. Czasu coraz mniej

3 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Unia Europejska nie czeka z założonymi rękami. W obliczu groźby 30-procentowych ceł ze strony administracji Donalda Trumpa, Bruksela przygotowuje wielowarstwowy plan działania. Czasu zostało niewiele, a stawka jest ogromna. Chodzi o relacje handlowe warte ponad 1,6 biliona euro rocznie.


W obliczu napięć handlowych z Waszyngtonem i ultimatum wyznaczonego przez prezydenta Donalda Trumpa na 1 sierpnia, Unia Europejska opracowuje alternatywne scenariusze działania, jeżeli rozmowy nie przyniosą porozumienia. Stawką są nie tylko miliardy euro dziennego obrotu, ale też stabilność najważniejszego partnerstwa gospodarczego na świecie. Jak informuje CNBC, negocjacje trwają, ale w Brukseli coraz wyraźniej słychać też słowo: "odwet".Reklama


Plan B: Czteropunktowa strategia UE ws. amerykańskich ceł


Zgodnie z informacjami CNBC, przedstawiciele Unii Europejskiej przez cały czas intensywnie negocjują z amerykańskimi urzędnikami handlowymi, jednak równolegle opracowują plan B. Michał Baranowski, podsekretarz stanu w polskim Ministerstwie Rozwoju i Technologii, przedstawił cztery filary tej strategii w rozmowie z CNBC.


"Pierwszym elementem jest prowadzenie negocjacji z USA w dobrej wierze" - powiedział Michał Baranowski. "Drugim krokiem jest przygotowanie środków odwetowych, jeżeli nie osiągniemy porozumienia. I mamy działania odwetowe zarówno wobec ceł na stal i aluminium, jak i wstępny pakiet tzw. ceł wzajemnych o wartości 72 miliardów euro" - dodał podsekretarz w MRiT.
Trzeci punkt strategii zakłada wymianę informacji z innymi krajami dotkniętymi amerykańskimi cłami - nie w celu koordynacji działań, ale by "zorientować się, gdzie są inni gracze", jak ujął to Baranowski. Czwarty filar to wzmacnianie konkurencyjności europejskiej gospodarki.


Gra w stracha, czyli Donald Trump nie odpuszcza


Administracja Donalda Trumpa zapowiedziała wprowadzenie 30-procentowych ceł na unijny eksport już od 1 sierpnia. Biały Dom, cytowany przez CNBC, twierdzi, iż UE jest "bardzo zaangażowana" w negocjacje, a prezydent nie zaakceptuje żadnych opóźnień w realizacji planu.
"UE bada możliwości obniżenia swoich barier taryfowych i pozataryfowych, które - jak od dawna twierdzimy - szkodzą naszym pracownikom i naszym firmom" - podkreśliła rzeczniczka prasowa Białego Domu, Karoline Leavitt. Donald Trump, znany z agresywnej retoryki handlowej, dorobił się w amerykańskich mediach przydomka TACO - skrótu od "Trump Always Chickens Out" (tłumacz.: Trump zawsze się wycofuje). To ironiczne określenie odnosi się do jego wcześniejszych zapowiedzi ceł, które często były łagodzone lub opóźniane.


Cła na horyzoncie. Potencjalny cios w relacje transatlantyckie


Według danych cytowanych przez CNBC, UE i USA tworzą największy na świecie dwustronny związek handlowy odpowiadający za 30 proc. światowego handlu towarami i usługami oraz 43 proc. globalnego PKB. W 2024 roku wartość wzajemnej wymiany handlowej osiągnęła 1,68 biliona euro, co oznacza średnio 4,6 miliarda euro dziennego obrotu. Ewentualne cła stanowią poważne zagrożenie dla tej relacji. Unia liczyła, iż uda się osiągnąć wstępne porozumienie przed sierpniowym terminem, ale przygotowuje się na każdy scenariusz - również ten najgorszy.
Jak informuje "Financial Times", UE rozważa ofertę wzajemnej redukcji ceł na samochody w ramach ramowego porozumienia z USA. Według medialnych doniesień, Bruksela byłaby gotowa znieść swoje 10-procentowe cła na auta z USA, jeżeli administracja Trumpa obniży swoje taryfy na ten sektor poniżej 20 proc.
Komisja Europejska odmówiła komentarza w tej sprawie, gdy CNBC próbowało uzyskać potwierdzenie. Tymczasem europejscy producenci już odczuwają skutki amerykańskich działań. Szwedzka firma Volvo Cars odnotowała gwałtowny spadek zysku operacyjnego w drugim kwartale, wskazując na trudne warunki w branży.


Europa nie zamierza się cofać


Baranowski podkreślił w rozmowie z CNBC, iż Unia Europejska to "najważniejszy związek gospodarczy" dla Stanów Zjednoczonych. "Waszyngton ma tyle samo do zyskania lub do stracenia w tych relacjach, co Europa" - stwierdził.


Kilka dni wcześniej do Waszyngtonu udał się główny negocjator handlowy UE, Maroš Šefčovič, by kontynuować rozmowy z przedstawicielami USA. W Brukseli nie ma jednak złudzeń. Bez porozumienia Unia będzie musiała sięgnąć po środki odwetowe.


PIE ostrzega przed skutkami ofensywy celnej na linii USA-UE


Z najnowszego opracowania w Tygodniku Gospodarczym Polskiego Instytutu Ekonomicznego jasno wynika, iż Unia Europejska może stać się jednym z głównych celów nowej fali ceł zapowiadanych przez administrację Donalda Trumpa. Choć UE miała uniknąć objęcia nowymi taryfami, prezydent USA ogłosił możliwość wprowadzenia ceł na poziomie 30 proc., co stawia ją w jednym szeregu z Meksykiem i Kanadą. Oficjalnego pisma Bruksela jeszcze nie otrzymała, ale ryzyko dla unijnych eksporterów jest realne.
PIE wskazuje, iż w oczekiwaniu na podwyżki, europejskie firmy wyraźnie przyspieszyły eksport do USA. W I kwartale 2025 r. import z UE wzrósł aż o 36 proc. rok do roku, a w maju - mimo globalnego spadku - z UE przez cały czas rósł (13 proc.), z Polski o 10 proc. To efekt gromadzenia zapasów przed wejściem w życie nowych przepisów od 1 sierpnia 2025 r. Opracowanie PIE przypomina, iż obecna struktura ceł w USA już jest restrykcyjna: 10 proc. stawki uniwersalne, 25 proc. na samochody i części, 30 proc. na Chiny, 50 proc. na stal i aluminium. Nowe, krajowe cła mają wejść w życie niezależnie od dotychczasowych - i choć ich ostateczny kształt pozostaje niepewny, kierunek zmian jest jasny.
Sektor motoryzacyjny już odczuł skutki polityki celnej. W okresie styczeń-maj 2025 r. import motoryzacyjny do USA spadł o 15 mld dolarów, czyli 8 proc. Niemcy - największy eksporter z UE - szczególnie odczuły spadek w zakresie części samochodowych, co może mieć wpływ także na dostawców z Polski i całej Europy Środkowo-Wschodniej. Administracja USA liczy, iż wyższe cła skłonią firmy do inwestowania w produkcję na terytorium USA. PIE jednak podkreśla, iż większość nowych inwestycji to projekty rozpoczęte jeszcze za prezydentury Bidena - w tym ogromny projekt TSMC (97 mld dolarów), wspierany przez ustawę CHIPS Act.
Z opracowania PIE wyłania się pewny obraz, iż nieprzewidywalna polityka handlowa USA zmusza Unię Europejską do działania. Konieczne jest przyspieszenie prac nad unijnym planem B. Na szali pomysłów znajdują się silniejsza polityka przemysłowa, a także dywersyfikacja rynków. Zdaniem ekspertów Instytutu musi się to stać zanim kolejne decyzje zza oceanu uderzą w europejską gospodarkę.
Agata Jaroszewska
Idź do oryginalnego materiału