W ostatnich dniach w sieci pojawiło się wiele niepokojących relacji gości Pieniny Grand Hotelu w Szczawnicy. Jak informuje Tygodnik Podhalański (24tp.pl), turyści skarżą się na nagłe anulowanie opłaconych rezerwacji, brak jakiegokolwiek kontaktu z personelem hotelu oraz niedokonane zwroty pieniędzy.
Z relacji opublikowanych przez redakcję wynika, iż część gości miała zarezerwowany i opłacony pobyt z dużym wyprzedzeniem. W wielu przypadkach na kilka godzin lub dni przed przyjazdem rezerwacje były anulowane, a próby skontaktowania się z hotelem kończyły się niepowodzeniem.
– Straciliśmy ponad 5 tysięcy złotych. Pracownicy codziennie zapewniali przez telefon, iż zwrot zostanie dokonany, ale po przyjeździe usłyszeliśmy, iż hotel się zamyka i nie ma już personelu. Mimo to dalej przyjmują rezerwacje! – relacjonuje jedna z poszkodowanych klientek, cytowana przez 24tp.pl.
Inny turysta pisze, iż zarezerwowany pobyt na podróż poślubną został anulowany rzekomo z powodu nadkompletu, a żadna osoba z hotelu nie skontaktowała się z nim ani nie przeprosiła. Jeszcze inni dowiadywali się o anulowaniu noclegu dosłownie kilka godzin przed planowanym wyjazdem, mimo iż wpłaty zostały zaksięgowane znacznie wcześniej.
Wszystkie te doniesienia łączy brak jakiejkolwiek komunikacji ze strony obiektu, nieoddane środki oraz dezorientacja klientów. Tymczasem na stronie internetowej hotelu oraz na infolinii przez cały czas można dokonywać rezerwacji.
W rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim Gabriela Kierzyk, prezes zarządu spółki Thermaleo (właściciela hotelu), przekazała sprawę Mikołajowi Mańkowskiemu, który zapowiedział przesłanie oświadczenia do redakcji. Do momentu publikacji materiału oświadczenie to nie zostało jednak upublicznione.
Sprawa budzi szczególne zainteresowanie, ponieważ nie tak dawno wokół hotelu Pieniny Grand pojawiły się pogłoski o jego sprzedaży przez rodzinę Mańkowskich – spadkobierców hr. Andrzeja Stadnickiego. Informację tę zdementował wówczas senior rodu, Andrzej Mańkowski, twierdząc, iż obiekt nie jest na sprzedaż.