Nowe małe silniki Kuboty odpowiedzią na trudne czasy? Trudne, choć w przypadku maszyn wymagających małych silników nie do końca tak jest. Być może dlatego Kubota postanowiła podjąć temat i odświeżyć nieco ofertę małych silników. Choć oczywiście nie mogło zabraknąć oczywistego akcentu w postaci H2.
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy pozostawili tekst traktujący o nowościach Yanmara bez odpowiedzi na to, co słychać u Kuboty. Siedziby firmy dzieli raptem 5 stacji metra i pięciominutowy spacerek. Dla porządku warto też dodać, iż tytuł króla małych silników jest raczej przechodni, bowiem zarówno Yanmar jak i Kubota oraz niewspominane jeszcze Mitsubishi to firmy, które niepodzielnie panują w tym segmencie. Tym razem spójrzmy jednak co nowego pokazała Kubota i co niebawem możne będzie znaleźć się pod maską odświeżanych serii małych ciągników i ładowarek.
Nowe silniki Kubota D902-K-E4 i D1105-K
Nowe jednostki zostały opracowane, by uzyskać jeszcze lepsze dopasowanie się, a jakże by inaczej, do norm emisji spalin. Co ciekawe, duże znaczenie miała tutaj chińska norma Cat III, dotycząca zadymienia. Chińczycy zaczęli ostatnio ostrzej podchodzić do kwestii dymienia silników pozbawionych jakichkolwiek urządzeń do oczyszczania spalin.

Kubota zapowiada, iż w nowych silnikach problem przykopcenia podczas odpalania, jak i gdy rośnie obciążenie, został niemalże wyeliminowany. Dodatkowo nowe silniki D1105-K oraz D902-K-E4 cechuje o 5% niższe zużycie paliwa oraz znacznie bardziej zaawansowane sterowanie, za pomocą którego udało się osiągnąć wszystkie cele. Oznacza to, iż silniki posiadają sterowniki jak w większych jednostkach i można się z nimi komunikować przez CAN, co oznacza więcej możliwości jak chociażby dodanie trybu ECO, który obniży moc i moment, ale zapewni mniejsze zużycie paliwa podczas lżejszych prac.
Nowa jednostka Kuboty D1105-K ma trzy cylindry, 1123 cm3 pojemności i generuje 24,8 KM przy 3000 obr./min oraz 72,4 Nm przy 2200 obr/min. Interwał wymiany oleju uległ wydłużeniu do 500 godzin. Motor spełnia teraz nie tylko normę Stage V/ Tier 4f, ale także China NonRoad IV oraz China National Smoke Regulation Cat III.

Mniejszy motor, czyli Kubota D902-K-E4 o pojemności 898 cm3 i również trzech cylindrach także może pochwalić się mocą 25,8 KM przy 3600 obr./min oraz nieco mniejszym momentem wynoszącym 56 Nm przy 2600 obr/min. Choć silnik ma znacznie mniejszą pojemność, to udało się uzyskać niemalże płaski przebieg momentu od około 2000 do 3200 obr./min, co może okazać się bardzo kuszące w przypadku maszyn z napędem hydrostatycznym.
Kubota także idzie w silniki wodorowe – 3.8L-Hydrogen
I nie ma co się dziwić, to światowy trend w przypadku producentów silników. Zwłaszcza tych do przemysłu, który w tej chwili jest o wiele silniejszy od tego w motoryzacji. Już chyba każdy z czołowych producentów ma w swoim portfolio rozpoczęte badania lub działający prototyp silnika zasilanego wodorem. W przypadku Kuboty bazą do takiej jednostki stał się silnik serii WG3, konkretnie WG3800, czyli silniku o zapłonie iskrowym. To dość oczywisty ruch Kuboty, bo skoro mają gotowy silnik ZI, to czemu by nie wykorzystać niemalże gotowej bazy. Seria WG3 oferuje moc od 74 do 94 KM.

Kubota mocno stawa na silniki w ich klasycznej formie, ale z możliwością adaptacji do stosowania różnych typów paliw: bio, syntetycznych czy właśnie wodoru. Wodorowy silnik Kuboty osiąga 115 KM przy 2600 obr./min. To wynik porównywalny do dieslowskiego V3800, tyle iż bez DOC, DPF oraz SCR. Warto też zauważyć, iż dół silnika pozostał bez zmian, a więc jednostka jest gotowa zarówno do zastosowania w maszynach. Nie ma jednak danych co do użycia jej w konkretnej maszynie, choćby Kuboty. Wydaje się jednak oczywiste i naturalne, iż właśnie w pomarańczowych ładowarkach, koparkach czy traktorach taka jednostka mogłaby zadebiutować. Wodorowa seria M5002 to by był murowany kandydat do nagród podczas nadchodzącej Agritechniki.