Brzoska ma pomysł na dłuższą pracę. "Żadna siła polityczna nie ma dziś odwagi"

4 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Żadna siła polityczna nie ma dziś odwagi powiedzieć Polakom, iż muszą pracować dłużej w obliczu zmian demograficznych - uważa Rafał Brzoska, prezes InPostu. Zachęcanie do dłuższej aktywności zawodowej jest jednak konieczne i dlatego jego inicjatywa SprawdzaMY już przed końcem maja zaprezentuje pomysł, jak to zrobić. - Polacy będą chcieli dłużej pracować i będzie to ich wybór - zapowiada w rozmowie z Interią Biznes podczas kongresu Impact 2025.


Rafał Brzoska jest nie tylko prezesem InPostu, ale też przewodniczy inicjatywie SprawdzaMY, która od kilku miesięcy jest siłą napędową deregulacji w Polsce. Najnowsza "zdobycz" zespołu Brzoski to projekt noweli Ordynacji podatkowej przyjętej przez rząd Donalda Tuska, który zakłada domniemanie niewinności podatnika w sprawach, w których wchodzi on w spór z fiskusem.
W rozmowie z Interią Biznes Rafał Brzoska nie kryje satysfakcji z udziału, jaki jego zespół odegrał w doprowadzeniu do tej zmiany. - To jeden z fundamentalnych, zmieniających rzeczywistość przepisów, który (...) nie powinien być w ogóle dyskutowany - mówi.Reklama



Przełomowa zmiana w podatkach. Brzoska: Bardzo się cieszę



Wskazuje przy tym na paradoks: domniemanie niewinności przysługiwało zawsze sprawcom ciężkich przestępstw, ale nie ogółowi obywateli ("bo przecież każdy z nas płaci podatki"). Zdaniem prezesa InPostu, takie domniemanie niewinności powinno więc przysługiwać wszystkim niejako z nadania cywilizacji europejskiej, zamiast być przedmiotem walki w ramach deregulacji. - Ale bardzo się cieszę, to jest przełomowy moment - podkreśla, dodając, iż czeka na kolejne projekty, które zmienią funkcjonowanie państwa, uwalniając tym samym energię obywateli.
Pytany o to, dlaczego wziął na siebie ciężar firmowania swoją twarzą i pracą wysiłków zespołu ds. deregulacji, Rafał Brzoska odpowiada. - Nie wiem. Może po prostu tak mam, iż o ile widzę szansę zmieniania rzeczywistości na lepszą, to nie potrafię powiedzieć "nie".
Dodaje, iż on sam osobiście uważa swoje zaangażowanie się w inicjatywę na rzecz deregulacji za przejaw "zwykłej ludzkiej przyzwoitości" i "odpowiedzialności za kraj".

Rafał Brzoska nie rozstanie się całkowicie z zespołem deregulacyjnym


Czy z jego strony ta odpowiedzialność zniknie wraz z jego odejściem? Jeszcze w lutym, kiedy powstała inicjatywa SprawdzaMY, szef InPostu zapowiedział, iż zrezygnuje z uczestnictwa w pracach zespołu deregulacyjnego z końcem maja. Rozwiewając obawy o dalszą kontynuację projektu, Brzoska tłumaczy: - To nie jest tak, iż ja całkowicie zniknę z tego zespołu.
Podkreśla przy tym, ze zobowiązał się do stworzenia inicjatywy i nadania biegu procesowi transparentnej deregulacji i to się udało - grono ekspertów działa świetnie, wspierane przez obywateli recenzujących jego pracę, co gwarantuje dalsze sprawne prace, które teraz będą m.in. związane z monitorowaniem tego, jak konkretne pomysły deregulacyjne będą wcielane w życie. Sam Brzoska stwierdza, iż "będzie pewnie wspierał" te działania, aczkolwiek ograniczy swoją aktywność w zespole czasowo, bo obiecał rodzinie, ale też akcjonariuszom i współpracownikom w InPoście, iż zmniejszy swoje osobiste zaangażowanie w deregulację.
- Wiem, iż wiele ministerstw, tych najbardziej obciążonych, ma serdecznie dość inicjatywy SprawdzaMY - przyznaje Brzoska, zdradzając, iż jego zespół narzucił aparatowi państwowemu tempo pracy znane z biznesów prywatnych. Zarazem podkreśla, iż urzędnicy w pełni się do tego dostosowali i wykonali "wielką pracę", czego dowodzą prace legislacyjne nad kolejnymi projektami. Trafiają one pod obrady rządu, a potem do Sejmu.

Polacy będą pracować dłużej? Brzoska ma pomysł. "Będzie to ich wybór"



Być może jednak zespół deregulacyjny największe wyzwanie ma dopiero przed sobą. W obliczu niechęci polityków do podjęcia trudnego tematu konieczności dłuższej pracy Polaków, którą coraz mocniej wymusza demografia i napięcia na rynku pracy, Rafał Brzoska chce przedstawić pomysł, który bez naruszania obecnego stanu rzeczy (czytaj: bez podwyższania wieku emerytalnego) doprowadzi do tego, iż obywatele naszego kraju będą chcieli pracować dłużej. Jak zapowiada, pomysł ten ujrzy światło dzienne już niebawem.
- Ja jestem realistą. Żadna siła polityczna dzisiaj nie ma odwagi powiedzieć, iż "kochani, musimy pracować dłużej, bo żyjemy dłużej, ponieważ w ciągu lat znikną dwa miliony osób pracujących i liczba osób, które aktywnie pracują, versus osoby, które już są na emeryturze, drastycznie się zmniejsza" - mówi. - Nikt nie będzie miał odwagi, żeby to powiedzieć wprost, więc jako przedsiębiorca podchodzę do tego jako do zdefiniowanego problemu i szukam rozwiązań.
- Przed końcem maja nasz zespół przedstawi rozwiązanie, które - jestem przekonany - bez naruszania status quo spowoduje, iż Polacy będą chcieli dłużej pracować i będzie to ich wybór - zapowiada Rafał Brzoska.
Jak wyjaśnia, "ci, którzy będą chcieli dłużej pracować, nie będą karani za to, ze dłużej pracują, ale będą motywowani do tego, by dłużej pracować - i nie zawali to budżetu państwa". - Rozwiązanie śmiertelnie poważne, ale bardzo proste we wdrożeniu - podkreśla, dodając, iż traktuje tę konkretną sprawę "bardzo misyjnie".
Zdaniem Brzoski, na dłuższą metę budżet państwa polskiego nie udźwignie zmian demograficznych. - Skoro nie chcemy imigracji zarobkowej, to musimy rozwiązać ten problem w inny sposób i takie rozwiązanie przedstawimy - mówi.


Dopytywany o to, czy będzie to rozwiązanie podatkowe, nie chce zdradzać szczegółów, wskazując na trwający proces konsultacji, w tym także ze związkami zawodowymi - co do których chciałby, żeby także podpisały się pod tym pomysłem.

Co z tą gospodarką? Szef InPostu: Politycy nie stawiają dziś przed nami ambitnych celów


Szef InPostu uważa, iż troska o słupki poparcia zdominowała myślenie polityków o kwestiach demografii, wieku emerytalnego, ale nie tylko. - Ja osobiście dzisiaj nie widzę ani frakcji politycznej, ani większości parlamentarnej, która stawiałaby bardzo ambitne cele przed nami wszystkimi - przyznaje. Jest przy tym zdania, iż lepiej proponować dobre rozwiązania na przyszłość, jak robi to jego zespół, by uniknąć konieczności robienia pewnych rzeczy pod przymusem zewnętrznych okoliczności, jak miało to miejsce w Grecji po kryzysie 2008 r.
Zdaniem Brzoski, Polska musi "przestawić wajchę" i postawić na projekty rozwojowe, ponieważ wyczerpują się nasze dotychczasowe przewagi, chociażby w postaci niskich kosztów pracy, w związku z czym nie będziemy już tanią "montownią sprzętu AGD". Biznesmen uważa, iż skoro Polsce udawało się już osiągać wzrost PKB powyżej 6 proc., to jest to do powtórzenia. Trzeba jednak zacząć balansować rosnące koszty pracy wykorzystaniem nowych technologii, a więc zwiększaniem produktywności.




Pozostaje jeszcze problem drogiej energii, co, jak przyznaje Brzoska, jest problemem w skali całej Europy, skutkującym utratą konkurencyjności Starego Kontynentu w konfrontacji gospodarczej chociażby z USA, gdzie energia jest pięciokrotnie tańsza. - Niestety, to pokłosie Zielonego Ładu, to pokłosie złej polityki Unii Europejskiej - mówi, wskazując, iż zrobienie przez UE przysłowiowych dwóch kroków wstecz w zakresie zielonych regulacji może dać dodatkowy impuls europejskiej gospodarce.
Rafał Brzoska odniósł się także do swojego spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą. Dotyczyło ono deregulacji, ale wątek składki zdrowotnej też był przedmiotem rozmowy. Zdaniem biznesmena, prezydent przed ogłoszeniem decyzji o zawetowaniu zmian w składce zdrowotnej "był bardzo przekonany, iż brak konsultacji społecznych był tym czymś, co jemu nie pozwala na złożenie podpisu pod tymi zmianami".
Sam Brzoska uważa, iż pewne rzeczy powinny być wyjmowane poza nawias politycznego sporu, ale przyznaje, iż "składka zdrowotna była i jest punktem zapalnym", przez co w tym przypadku będzie to bardzo trudne. Namawia jednak polityków, by spróbowali poszukać "trzech-czterech elementów kompensujących" zmiany w składce, by rozwiązać ten problem - dotkliwy zwłaszcza dla małych firm.

Czterodniowy tydzień pracy? Brzoska: Resort pracy stanie się resortem rosnącego bezrobocia


Prezes InPostu został też zapytany o pilotaż czterodniowego tygodnia pracy w Polsce, który wydaje się w tej chwili priorytetową kwestią dla resortu rodziny, pracy i polityki społecznej pod wodzą Agnieszki Dziemianowicz-Bąk.


- Muszę z panią ministrą się nie zgodzić, bo tu nie chodzi o nominalną wartość, którą sobie wpiszemy. A dlaczego nie trzy dni (pracy w tygodniu - red.)? A może dwa dni? - pyta retorycznie Brzoska.
Jak wskazuje, istotą nie jest w tej chwili "zapisanie liczby dni pracy, ale zwiększenie produktywności". - Na miłość boską, nie chodzi o to, żeby wrócić go gospodarki nakazowo-rozdzielczej, bo wtedy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stanie się Ministerstwem Rosnącego Bezrobocia.
Brzoska zastanawia się, czy MRPiPS przeprowadził analizy pokazujące skutki społeczne krótszej pracy np. służb oczyszczania miasta, sklepów czy piekarni. Zarazem podkreśla, iż "wspiera osobiście wszystkie projekty, które będą pomagały wszystkim nam, ale też pracownikom, zwiększać produktywność i równolegle zwiększać ten work-life balance (równowagę między pracą i życiem osobistym - red.)". - On jest ważny; zdrowie psychiczne Polaków pogarsza się z każdym rokiem i elementem tego jest również brak satysfakcji z tego, jak się nam pracuje.
Rozmawiał Bartosz Bednarz
Współpraca: Katarzyna Dybińska
Idź do oryginalnego materiału