Dwucenowa etykieta jabłka: recepta na nierówności czy plaster na ranę?
Przewaga kontraktowa marketów i ich ogromne marże na krajowych owocach i warzywach to poważne problemy, które mają złożone przyczyny. Poprawa sytuacji w skali kraju wymaga zdecydowanych kroków, zmiany prawa, a być może także protestów. Niestety, takich pomysłów na razie brakuje.
Związek Sadowników RP proponuje wprowadzenie obowiązku podawania w sklepach ceny, którą otrzymuje producent za swoje owoce. Działacze podkreślają również, iż podobne przepisy obowiązują już we Francji. Czy propozycję można uznać za strategiczną? Spotykamy się z opiniami, iż kilka może to zmienić…
Poza tym pozostaje jeszcze jedna kwestia: czy na pewno uda się podawać ceny, które to właśnie sadownik otrzymał za jabłka? Gdyby na etykietach pojawiły się stawki, po jakich pośrednicy odsprzedają owoce, na pewno wprowadziłoby to niemałe zamieszanie…
Klienta interesuje tylko niska cena
Jak słusznie zauważają nasi Czytelnicy w komentarzach pod publikacjami o przewadze kontraktowej marketów, większość klientów interesuje jak najniższa cena. Oczywiście są wyjątki, ale większość chce kupić jak najtaniej, bez względu na kraj pochodzenia czy fakt, za ile dany owoc sprzedał producent.
Nawet jeżeli przepisy wejdą w życie, to być może co tysięczny konsument sprawdzi, za ile market kupił jabłka od sadownika. Ilu z nich się tym przejmie? Czy zmieni to cokolwiek w relacji dostawca-market? Czy nagle grupy producenckie będą lepiej traktowane przez kupców? prawdopodobnie większość z Was powie, iż to absolutnie niczego nie zmieni…
Patologie w relacjach handlowych są w Polsce tak poważne, iż mało kto ma odwagę o nich mówić. Problemy nawarstwiały się latami. Ich rozwiązanie wymaga dosłownie „trzęsienia ziemi”. Tylko, czy rządzący w Polsce, niezależnie od przynależności partyjnej, będą mieli odwagę i upór, żeby zawalczyć o normalność?