Bayrou "miał nadzieję na merytoryczną debatę na temat powagi sytuacji w kraju", jednak popełnił "błąd strategiczny w kwestii poziomu świadomości Francuzów na temat stanu ich kraju i błąd taktyczny w kwestii sposobu przyjęcia swojego planu (oszczędnościowego)" - pisze dziennik.
Zdaniem "L'Opinion" premier chciał zmienić głosowanie nad wotum zaufania w "absolutorium na temat konieczności oddłużenia kraju", jednak strategia ta wydaje się już przegrana. Premier, tylko delikatnie popierany przez centrum, a odrzucany przez lewicę i skrajną prawicę, "jest od tej pory w zawieszeniu".Reklama
"Katastrofalna" pozycja Francji. Kraj bez premiera?
Francja "wróciła do stanu sprzed roku, (gdy była) bez premiera lub prawie bez niego" - ocenia "L'Opinion". Tym razem - jak podkreśla - towarzyszą temu wezwania do zablokowania kraju 10 września. Ta "poważna niestabilność polityczna, niepokój społeczny i presja rynków finansowych" sprawiają, iż sytuacja jest dla kraju "katastrofalna" - podsumowuje "L'Opinion".
Dziennik "Le Parisien" ocenia zapowiedziane na 8 września głosowanie nad wotum zaufania dla rządu jako "miecz Damoklesa nad głową premiera". Podkreśla, iż jeżeli do głosów "przeciw" ze skrajnej lewicy i skrajnej prawicy z sojusznikami dołączy Partia Socjalistyczna (a zarazem wszyscy posłowie będą obecni i będą głosować), to rząd upadnie.
Głos w rękach socjalistów. Dwa scenariusze
Dziennik rozpatruje też scenariusz, w którym socjaliści nie głosowaliby przeciwko wotum zaufania bądź wstrzymaliby się od głosu. Cytuje też ministrę edukacji Elisabeth Borne, która powiedziała w poniedziałek wieczorem, iż najbliższe 15 dni "pozwoli (rządowi) na dialog z różnymi grupami parlamentarnymi" na temat głosowania 8 września. Na razie jednak - podkreśla "Le Parisien" - "los rządu wisi na włosku".
W poniedziałek wieczorem szef frakcji parlamentarnej Partii Socjalistycznej Boris Vallaud napisał w portalach społecznościowych, iż socjaliści będą głosować przeciwko rządowi, a kraj "potrzebuje innego premiera".