„Ja bym go jeszcze nie sprzedawał… on ledwo 20 lat ma i jeszcze pierwszego remontu nie widział!” – usłyszałem kiedyś od rolnika, który z dumą pokazywał swój ciągnik. Maszyna co prawda ledwo odpalała i gubiła olej szybciej niż polski piłkarz podanie, ale fakt – jeszcze jeździła. Tylko czy to naprawdę się opłaca?
Dziś porównamy, jak długo “żyją” nowe ciągniki w Polsce i w Niemczech, a przy okazji zastanowimy się, kiedy eksploatacja traktora zaczyna bardziej ciążyć niż pomagać.
Polska: traktor na długie lata, czyli konserwatywna szkoła eksploatacji
W Polsce – jak to w Polsce – jak coś działa, to się nie wymienia. Dlatego ciągniki potrafią u nas przeżyć choćby ćwierć wieku, zanim ktoś pomyśli o ich emeryturze. Dane z IR PTIR, GUS i rejestru CEPiK jasno pokazują:
- Średni wiek parku ciągników to ok. 25 lat.
- W większych, nowoczesnych gospodarstwach maszyny są młodsze – 14–18 lat.
- W małych i średnich gospodarstwach dominują egzemplarze powyżej 20 lat, a często i po 30.
Nowy ciągnik, kiedy już trafi na polskie podwórko, użytkowany jest przeciętnie 15–20 lat, o ile nie dłużej. W praktyce bywa tak, iż sprzęt kupiony na kredyt za młodu, oddaje dług dopiero w sędziwym wieku.
Niemcy: krótko, ale intensywnie
Po drugiej stronie Odry traktory żyją krócej – ale bardziej intensywnie. Średni wiek maszyn w Niemczech to:
- 9–10 lat – według danych rynku używanych.
- W gospodarstwach z intensywną produkcją: 7–8 lat.
- Starsze niż 20 lat? Rzadkość. To już tam traktory niemal muzealne.
Co ciekawe, tam ciągnik nie musi dożyć trzydziestki, żeby zasłużyć na wymianę. W wielu przypadkach po 8–10 latach maszyna znika z gospodarstwa – zanim zacznie kosztować więcej, niż jest warta.

Kiedy traktor zaczyna się mścić?
Nowoczesne ciągniki – choć wygodne, silne i mądre jak inżynier – mają jedną wadę: są drogie nie tylko przy zakupie, ale czasem, a adekwatnie z wiekiem, także w eksploatacji.
- Przez pierwsze 5–6 lat kosztują głównie paliwo, serwisy olejowe i przeglądy. Ale po 8–10 latach zaczyna się zabawa:
- Elektronika – lubi się psuć, a jeszcze bardziej lubi być droga.
- Skrzynie bezstopniowe, układy SCR, czujniki ciśnienia i temperatury – ich naprawa to często kilka tysięcy złotych, a czasem i więcej.
- Części zamienne – niektóre do nowoczesnych modeli kosztują tyle, co pół używanego Ursusa.
Gdy ciągnik zaczyna zbliżać się do 10 -15 000 motogodzin i jest już po gwarancji – koszty potrafią podskoczyć tak, iż Excel w księgowości zaczyna krzyczeć.
Kiedy wymienić na nowy?
Z ekonomicznego punktu widzenia warto obserwować:
Wiek – Typowe objawy – Wskazówka
- 1–5 lat: Małe awarie, gwarancja Jeździć, cieszyć się, tankować
- 6–10 lat: Pierwsze wymiany kosztownych elementów Analizować koszty – czy nie rosną za szybko?
- 11–15 lat: Elektronika, hydraulika, turbo, SCR Rozważyć wymianę – chyba iż jesteś miłośnikiem „retro”
- 15+ lat: Strefa wysokiego ryzyka. Jeździć ostrożnie lub kupić drugi na części…

Wniosek: Niemiec wymienia, Polak remontuje
Dlaczego tak? Bo niemiecki model gospodarstwa to często firma nastawiona na wynik. Traktor po 10 latach i 6000–8000 mth trafia na rynek wtórny, zanim zacznie generować poważne koszty. A w Polsce? Traktor zostaje, bo jeszcze „trochę pojeździ”.
Tyle iż to „trochę” potrafi drogo kosztować. Gdy roczny koszt napraw przekracza 10–15% wartości maszyny – czas pomyśleć o zmianie. Bo jak mawiał mój znajomy rolnik: „Jak traktor więcej stoi niż jeździ, to nie masz traktor, tylko eksponat.”
Masz traktor, który przebił 20 lat i wciąż robi robotę? Albo kupiłeś nowy i już po 5 latach wracasz do starego?
Napisz do nas – rolnicze życie to najlepszy materiał na historię!