Importowane czereśnie droższe od krajowych. Konsumenci narzekają, ale kupują…

8 godzin temu

Konsumenci narzekają na ceny czereśni w marketach

Tej wiosny w mediach nie brakuje tematów owocowych. W ostatnich dniach dominują te truskawkowe, w których ogólnie konsumenci narzekają na tegoroczne ceny. Drugim owocem, który niedługo zajmie medialne miejsce truskawek, są czereśnie. Krótko mówiąc, owoce z importu nie są w tym roku w żaden sposób konkurencyjne.

Będąc z marketach widzimy czereśnie z Turcji po 30 – 40 zł/kg. Zdarzają się również tańsze owoce. Na przykład w sieci sklepów Biedronka, przez 3 dni importowane czereśnie były w promocji po 24,99 zł/kg.

W pewnym sensie „przyzwyczailiśmy się” do taniego i masowego importu w czerwcu i lipcu. Był on wszechobecny w marketach, a serbskie owoce skutecznie zaniżały ceny krajowych. W tym roku tak nie będzie. Winne są przymrozki, które znacząco zmniejszyły plonowanie w Turcji i Grecji. Greckich owoców praktycznie nie widzimy obrocie.

Polskie czereśnie będą jeszcze droższe?

Oczywiście to konsumenci zdecydują, jakie będą maksymalne ceny czereśni w tym sezonie. Wiele jednak wskazuje na rekordy. Gdy skończą się owoce z południa podaż jeszcze bardziej się zmniejszy, a to otworzy drogę do wyższych cen w hurcie.

Obecnie krajowe owoce są jeszcze nieco tańsze w hurcie od importowanych. Dziś na rynku w Broniszach są one oferowane o 16,00 do 22,00 zł/kg. Zagraniczna oferta to stawki od 24,00 do 35,00 zł/kg. Jednak w przypadku krajowych partii przez cały czas mówimy o stosunkowo miękkich odmianach jak Burlat i Summit. Dlatego, gdy przyjdzie czas na twarde odmiany, sadownicy twierdzą, iż powinny one być wycenione drożej niż te z zagranicy. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, iż od ich zerwania do zakupu przez konsumenta miną 2 lub 3 dni, a nie tydzień.

Idź do oryginalnego materiału