Ktoś z Was jechał po pracowników ponad 100 km? Na Ukrainie coraz mniej chętnych do pracy

7 godzin temu

Nie ma komu zrywać czereśni

Niedobór pracowników sezonowych przestał być domeną bogatych państw zachodniej Europy. Od lat borykamy się z nim w Polsce. Nowością jest natomiast w Serbii czy na Ukrainie.

Jedno z dużych ukraińskich gospodarstw sadowniczych w rejonie Winnicy potrzebuje około 250 pracowników do zbioru czereśni. Być może sadownikom w Polsce trudno będzie w to uwierzyć, ale w ubiegłym roku w sadach firmy nie zebrano części owoców z powodu braku chętnych do pracy. Doskwierały także upały, ponieważ z ich powodu kończono pracę o 14:00.

W 2024 rwacze byli przywożeni busami choćby z odległości ponad 100 km. W tym roku znalezienie odpowiedniej liczby pracowników jest równie trudne. Zarząd firmy obawia się, iż również w tym sezonie nie uda się zebrać wszystkich czereśni. Z ich punktu widzenia, jeszcze niedawno to oni wybierali spośród licznych chętnych do pracy.

Ukraina stale wyludnia się

W sieci znajdziemy dziesiątki publikacji i analiz o wyludnianiu się Ukrainy. W 2015 kraj liczył 42 miliony mieszkańców. w tej chwili liczbę tę szacuje się na około 34 miliony. Obok systematycznej wieloletniej emigracji zarobkowej, pozostało ta największa, związana z wojną. Według szacunków od wybuchu konfliktu, czyli od lutego 2022 roku, z kraju wyjechało niemal 7 milionów osób. jeżeli chodzi o prace sezonowe to nie możemy zapomnieć o stałej migracji zarobkowej do Polski…

Stała emigracja zarobkowa i masowy eksodus ludności po wybuchu wojny to przyczyny problemów, których w Polsce jeszcze nie notujemy.

źródło: www.agrotimes.ua

Idź do oryginalnego materiału