Rolnictwo pod presją regulacji, import bez ograniczeń

8 godzin temu

Kryzys w polskim rolnictwie 2025

Od miesiąca mówi się o bardzo trudnej sytuacji w polskim rolnictwie: spadających cenach jabłek, dramatycznie niskich cenach ziemniaków i kapusty, niemal niesprzedawalnych kalafiorach czy pomidorach oraz cenach skupu zbóż sprzed trzydziestu lat. Nie ma dziś gałęzi rolnictwa, która nie miałaby problemów. Media „trąbią”, a polscy politycy w tym samym czasie głosują za zwiększeniem kontyngentów importowych z Ukrainy.

W innych krajach UE rolnicy również mierzą się z wyzwaniami. Bardzo niskie ceny ziemniaków w Niemczech to tylko jeden z ostatnich przykładów. W tle są długofalowe problemy, takie jak karczowanie winnic we Francji czy wręcz systemowe wygaszanie hodowli zwierząt w Holandii. Przykładów jest więcej.

Politycy wrogami europejskiego rolnictwa

Co robią brukselskie elity w tym samym czasie? Otwierają rynek dla produktów rolnych z państw Mercosur i z Ukrainy – decyzje te zapadły we wrześniu 2025 r. To nie koniec. Bruksela przyjęła także umowy o wolnym handlu z Nową Zelandią oraz Stanami Zjednoczonymi i poszerzyła możliwości importu z Mołdawii. We wszystkich tych przypadkach importowane płody rolne wjadą do Unii Europejskiej bez ceł.

Nie trzeba być politologiem ani wybitnym analitykiem, by stwierdzić, iż działania podejmowane na szczeblu unijnym nie sprzyjają unijnemu rolnictwu. Trudno znaleźć dowody potwierdzające, iż jest inaczej, zwłaszcza iż równolegle unijne normy produkcyjne są coraz bardziej wyśrubowane, przybywa ograniczeń i biurokracji, a lista substancji czynnych dozwolonych w ochronie roślin nieustannie się skraca.

Eksperci od lat ostrzegali, iż unijne rolnictwo zostało de facto „sprzedane” na korzyść przemysłu, który generuje większą część PKB. Co najmniej od dekady alarmował o tym były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Kiedyś takie opinie wyśmiewano lub traktowano jak teorie spiskowe. Czy potrzebujemy dziś jeszcze jakichkolwiek dowodów, iż to już nie teoria, ale realizowany plan? Czy politycy zupełnie zapomnieli o czymś takim jak suwerenność żywnościowa?

Idź do oryginalnego materiału